Reżim zaawansowany
Chiny: autorytaryzm zaawansowany. O swoich obywatelach wiedzą prawie wszystko. O nas też
JĘDRZEJ WINIECKI: – W książce „Doskonałe państwo policyjne” pisze pan o prześladowaniach Ujgurów z Sinciangu, inwigilowanych przy użyciu wyrafinowanych technologii. Czytać to jako przestrogę, historię uniwersalną?
GEOFFREY CAIN: – Reżim w Chinach dąży do stworzenia państwa totalnego bezpieczeństwa, do kontrolowania swoich obywateli, do przewidywania ich zachowań i sterowania ich myślami. Chińska Republika Ludowa stworzyła nową formę autorytaryzmu, przerażającą dystopię. Zbudowała model, który da się łatwo powielić w wielu innych krajach. System stałej obserwacji i monitorowania przez mechanizmy sztucznej inteligencji, przy minimalnym udziale człowieka.
W autorytarnych uszach musi to brzmieć kusząco.
XX w. był czasem wzrostu autorytaryzmu. Pisali o nim George Orwell, Ryszard Kapuściński w „Cesarzu”. XX w. widział też komory gazowe i inne ludobójstwa na wielką skalę. Ta era generalnie się skończyła. I choć nadal na świecie zdarzają się masowe mordy, to Chiny już nie muszą się do nich posuwać, aby wymusić posłuszeństwo. To nowe podejście ma jednak określone skutki psychologiczne: trzeba wyprzeć własną tożsamość, wyrzec się duszy w interesie partii. Różne rządy na przestrzeni dziejów postępowały podobnie, robili tak faszyści i komuniści. Ale teraz żyjemy w epoce, w której istnieją narzędzia pozwalające urzeczywistnić wizje przyszłości opisane przez Orwella.
Co wie chiński rząd?
Wie prawie wszystko o swoich obywatelach. Dysponuje narzędziami analityki predykcyjnej i wykorzystując je, próbuje typować potencjalnych terrorystów albo przestępców. To pozwala wziąć na cel wybrane grupy i przy użyciu systemu kontroli myśli formować je na lojalnych obywateli.
Tego próbuje w Sinciangu?