Ameryka wybiera. Trump kontra Harris: to będzie starcie „na żyletki”. Kto jest niedoszacowany?
Według danych Biura ds. Cenzusów, odpowiednika Głównego Urzędu Statystycznego, 244 mln to maksymalna liczba wyborców. Wiadomo jednak, że aż tyle osób głosu we wtorek nie odda. Frekwencja – kluczowy element układanki – będzie co prawda wysoka, ale to pojęcie relatywne. Jak wylicza Pew Research Centre, głosowania śródkadencyjne do Kongresu w 2018 i 2022 oraz wybory prezydenckie cztery lata temu zgromadziły mniej więcej dwie trzecie elektoratu – i były to rezultaty najwyższe od dekad. Poza tym bardzo wielu Amerykanów już oddało głos. I to może okazać się kluczowe dla zrozumienia międzypartyjnej dynamiki i trendów za oceanem.
Wybory w USA: kto i jak głosuje
W USA dopuszczalne jest tzw. wczesne głosowanie (ang. early ballot) za pośrednictwem poczty. Wybory prezydenckie w Ameryce nie są, z praktycznego punktu widzenia, ogólnokrajowe, ale w pewnym sensie lokalne. Głowy państwa nie wybierają Amerykanie bezpośrednio jako naród, ale jako mieszkańcy 50 stanów i Dystryktu Kolumbii.
Innymi słowy, w kontekście samej prezydentury 5 listopada odbywa się tak naprawdę 51 równoległych głosowań. Zasady mogą się różnić w poszczególnych stanach, bo USA nie mają zunifikowanej ordynacji. Stany wybierają prezydenta osobno, ale głosy w imieniu mieszkańców oddają elektorzy. I znów: zgodnie z prawem nie dzieje się to w dniu wyborów, ale dopiero gdy zostaną podliczone elektorskie głosy. Są one przekazywane do Waszyngtonu i przeliczane przez urzędującego wiceprezydenta w styczniu, przy zaprzysiężeniu nowego lokatora Białego Domu.
O