Świat

982. dzień wojny. Zełenski prosi Polskę o zestrzeliwanie rosyjskich pocisków nad Ukrainą. Co powinniśmy zrobić?

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski President Of Ukraine / Flickr CC by SA
Prezydent Wołodymyr Zełenski po raz kolejny zwrócił się do Polski o zestrzeliwanie rosyjskich pocisków nad Ukrainą w pobliżu granicy z naszym krajem. Jakie miałoby to konsekwencje i co powinniśmy zrobić w tej sytuacji?
.Karolina Żelazińska/Polityka .

Prezydent Serbii Aleksandar Vučić ujawnił, że gdy podczas niedawnego spotkania z Władimirem Putinem podniósł kwestię rozmów pokojowych, prezydent Rosji oświadczył, że nie jest nimi zainteresowany, zanim jego kraj nie zrealizuje swoich celów w Ukrainie. Czyli zanim nie podporządkuje sobie całej Ukrainy, bo tak to należy czytać. Putin mógłby zmienić zdanie w obliczu poważnych braków sprzętu, który jest tracony w dużo większym tempie, niż jest produkowany, ale to dość płonne nadzieje, bo Rosja może zamrozić wojnę po swojemu: wysyłać okresowe „mięsne szturmy” i twardo trzymać pozycje, nie tracąc terenu aż do momentu rozwiązania problemów z produkcją sprzętu ciężkiego.

Ukraińskie wojska nadal trzymają obszar zajęty w obwodzie kurskim, odpierając rosyjskie ataki wyprowadzone siłami plutonów (20–30 osób). To nie jest poważna ofensywa, ale zwykłe nękanie. Oczywiście żadnych zmian linii frontu tam nie ma. Podobnie na północy obwodu charkowskiego, gdzie Rosjanie uporczywie atakowali, używając też motocykli i quadów, by szybciej dotrzeć do ukraińskich linii, ale zostali odparci. Z kolei pod Hlybokim, na północ od Charkowa, kontratakowali Ukraińcy, ale niestety także bez powodzenia.

Pod Kupiańskiem Rosjanie znów nacierali i podpełzli kolejne 500 m na wschód od miasta, w rejonie wsi Stelmachiwka. Atakowano też w wielu innych miejscach na pograniczu obwodów charkowskiego i ługańskiego, ale nigdzie poza tą wsią nie udało się Rosjanom przesunąć na zachód.

Reklama