980. dzień wojny. W Ługańsku grubsza rozróba. Czy Pentagon znów się myli w kalkulacjach?
W Ługańsku grubsza rozróba. Z początku wydawało się, że celem ukraińskiego ataku rakietowego jest personel szkolony w koszarach 2. Brygady Zmechanizowanej Gwardii 2. Ługańskiego Korpusu Armijnego. Okazało się, że nie do końca. W powietrze musiał wylecieć spory skład amunicji, bo wybuch był porażający, a ludność z okolicy ewakuowano.
Wczoraj doszło z kolei do ataku dronów dalekiego zasięgu na uczelnię sił specjalnych w Gudermes w Czeczenii o dumnej nazwie Uniwersytet Sił Specjalnego Przeznaczenia im. Władimira W. Putina. Całe tiktokowe wojsko, czyli jednostki Rosgwardii, są złożone z Czeczeńców, to niemal wyłącznie „siły specjalne”. Uczelnia, która ich kształci, nie uczy rosyjskich oficerów specnazu, którzy kończą Wyższą Szkołę Wojsk Powietrzno-Desantowych w Riazaniu albo Wyższą Szkołę Dowódców Ogólnowojskowych w Nowosybirsku.
Ramzan Kadyrow jest bardzo rozżalony i zapowiedział zemstę. Tylko na kim, skoro jego jednostki to głównie oddziały zaporowe do wyłapywania dezerterów i maruderów? Wielka zagadka.
Na pozycje ukraińskie w Darino w obwodzie kurskim Rosjanie zrzucili bombę FAB-3000 o masie trzech ton. Wybuch to chyba w Kursku było słychać. Według doniesień zniszczyli lub poważnie uszkodzili 40 domów we własnej wsi. Czego się nie robi dla obrony ojczyzny!
Na frontach sytuacja bez większych zmian, choć trzeba odnotować większe tempo przemieszczania się Rosjan w rejonie Doniecka. We wrześniu zdobywali ok. 14 km kw. terenu, głównie w rejonie miejscowości Pokrowsk i Kurachowe. Tutaj front jest powoli drenowany. Nie upada ani nie pęka, jak to się przedstawia, ale trend niepokoi.