Świat

Wybory cudów

Bidzina Iwaniszwili Bidzina Iwaniszwili Giorgi Arjevanidze/AFP / East News
Według oficjalnych wyników sobotnie wybory parlamentarne w Gruzji wygrała rządząca od 2012 r. partia Gruzińskie Marzenie.

Ogłoszono, że zdobyła 54 proc. głosów, pokonując blok czterech prozachodnich ugrupowań. Założyciel i sponsor Gruzińskiego Marzenia, miliarder Bidzina Iwaniszwili, podkreśla, że jego partia, choć rządzi w tak trudnym czasie, znów dostała kredyt zaufania. Opozycja jednak twierdzi, że wybory zostały „skradzione i sfałszowane”, i zapowiada kontynuowanie protestów, które wybuchły już w weekend. Jej przedstawiciele kolportują nagrania z dosypywaniem głosów do urn i wskazują na absurdalne ich zdaniem, wynoszące często ponad 90 proc., poparcie dla rządzących w okręgach wiejskich (w dużych miastach wyraźnie wygrała opozycja). Popierana wcześniej przez Gruzińskie Marzenie prezydent Salome Zurabiszwili też nie uznała wyników wyborów. Może to doprowadzić do kryzysu konstytucyjnego, bo to prezydent zwołuje pierwszą sesję nowego parlamentu.

Międzynarodowi obserwatorzy z OECD są ostrożniejsi w ocenie. Dla nich głosowanie było kolejnym dowodem na „demokratyczną zapaść” Gruzji. Odnotowali liczne przypadki „zastraszania, przymusu i presji wobec wyborców – szczególnie pracowników sektora publicznego”. OECD twierdzi, że wielu z nich grożono karą, gdyby nie zagłosowali na Gruzińskie Marzenie.

Odkąd Gruzja na początku lat 90. odzyskała niepodległość, była zorientowana na integrację z Zachodem. Do dziś badania wykazują, że 80 proc. Gruzinów popiera ten kierunek. Wokół „powrotu na Zachód” zorganizowała się opozycja, w której skład wchodzi m.in. partia byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego (od 2021 r. w więzieniu). W 2023 r. Unia Europejska przyznała Gruzji status kandydata, ale wiosną zawiesiła negocjacje, gdy rząd wprowadził tzw. rosyjskie prawo, określające podmioty finansowane z zagranicy jako „zagranicznych agentów”.

Polityka 45.2024 (3488) z dnia 29.10.2024; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Reklama