W Tbilisi wrze, Orbán wywołał wściekłość. Gruzję trzeba teraz bacznie obserwować
Według napływających od weekendu doniesień z Gruzji podczas głosowania dochodziło do manipulacji i naruszeń znanych z najbardziej opresyjnych i zakłamanych autokracji na świecie. Przekupstwa, zastraszanie – zwłaszcza na prowincji – nie mówiąc o propagandzie i fali nieprawdziwych informacji pod adresem przeciwników politycznych.
Gruzja w zjednoczonej Europie
Kampania trwała tak naprawdę od wielu miesięcy, i to w wydarzeniach poprzedzających wybory należy upatrywać przyczyn napięć z ostatnich dni. W czerwcu gruziński parlament przyjął wzorowaną na rosyjskim prawodawstwie ustawę o tzw. agentach zagranicznych. Na jej mocy każda instytucja, w tym media, organizacje pozarządowe, centra analityczne, które pobierają jakiekolwiek pieniądze – nawet w formie grantów – od zagranicznych darczyńców, zobowiązane są rejestrować się jako podmioty realizujące interesy obcych państw. W praktyce oznacza to uznanie za działanie na szkodę państwa, a stąd już tylko krok do delegalizacji i domknięcia systemu autorytarnego.
Tamta decyzja postawiła pod ogromnym znakiem zapytania przyszłość Gruzji w zjednoczonej Europie. Od 14 grudnia 2023 r. kraj miał oficjalny status kandydata, ale rozmowy akcesyjne zostały zawieszone. Punktów zapalnych jest sporo. W piątek, dzień przed głosowaniem, kontrolerzy gruzińskiego ministerstwa finansów przeprowadzili niezapowiedziane rewizje w mieszkaniu dwójki współpracowników amerykańskiego think tanku Atlantic Council, konfiskując sprzęt elektryczny.