976. dzień wojny. Na froncie nic dobrego, trwa kontredans. Dlaczego Rosjanie atakują skrzydła?
Prezes niemieckiego koncernu Rheinmetall Armin Papperger oświadczył, że z czterech zakładów zbudowanych przez jego firmę w Ukrainie działa już jeden. Wkrótce przekaże wojsku pierwsze wyprodukowane tu gąsienicowe bojowe wozy piechoty Lynx w cięższej odmianie KF41, z uzbrojeniem w postaci działka kal. 35 mm i wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike. Powstaje też zakład wytwarzający materiały wybuchowe i prochy do ładunków miotających. I fabryka amunicji. Jako ostatni będzie gotowy zakład produkujący bliżej nieokreślone systemy przeciwlotnicze.
Tymczasem ostatniej nocy w odpieraniu zwyczajowego ataku dronów Shahed 136 brał udział nowy niemiecki samobieżny system Skynex, uzbrojony w działko przeciwlotnicze 35 mm z programowalną amunicją. Okazał się bardzo skuteczny.
Nadal czekamy na północnokoreańskich żołnierzy. Do akcji jeszcze nie weszli, większość obserwatorów stawia na obwód kurski. Byłoby to nawet logiczne; taki układ o wzajemnej pomocy przewiduje działania w razie agresji. Teoretycznie wykorzystanie Koreańczyków tutaj miałoby swoje, choć mocno naciągane, uzasadnienie.
Na szczycie BRICS Władimir Putin słusznie zauważył, że na Zachodzie występuje syndrom „zmęczenia wojną w Ukrainie”. Niestety, zachodnie kraje nie myślą dalekowzrocznie i jeśli nie uratują Ukrainy, wojny z Rosją nie unikną. Przygotowania do poważnej konfrontacji poza wschodnią ścianą NATO idą niemrawo i na pół gwizdka.