954. dzień wojny. Co może ukraińska rakieta balistyczna Hrim 2. I co właśnie zrozumiał Iran
Szef ochrony elektrowni w Enerhodarze Andrij Kortkij był według GUR kolaborantem – meldował Rosjanom o pracownikach, którzy sprzyjają Ukrainie. Był, bo dziś rano spotkał go przykry wypadek. Jego auto niespodziewanie wybuchło. Cóż, wybuchy w czasie wojny to nic niezwykłego, jak się okazuje, przytrafiają się też kolaborantom pracującym dla Rosjan.
Ukraińskie samoloty MiG-29 zaatakowały francuskimi bombami AASM port na Dnieprze pod Nową Kachowką, gdzie bazowały rosyjskie łodzie patrolowe, utrudniając operowanie specjalsom przenikającym na wrogi brzeg. Kilkanaście kutrów ucierpiało.
Drony zaatakowały z kolei dwa składy paliw w Rosji – jeden w mieście Anna 80 km na wschód od Woroneża, koło stacji kolejowej, drugi w rejonie Permu. Atak wywołał pożar w terminalu paliwowym o powierzchni ognia wynoszącej 1 ha. Płonie też terminal w okolicy Wołgogradu.
Ukraiński duży bezpilotowy aparat latający, znany jako „baba jaga”, zrzucił ładunek o masie ok. 50 kg na most pontonowy w obwodzie ługańskim. I go zniszczył. To z pewnością utrudni zaopatrywanie Rosjan walczących w rejonie Siewierska.
Są już zdjęcia satelitarne z wczorajszego ataku na bazę lotniczą Borisoglebsk w obwodzie woroneskim, gdzie ucierpiał skład amunicji lotniczej. Rosjanie stracili sporo bomb i pocisków kierowanych. Musiało zaboleć.
Pod Wołczańskiem zaatakowali siłami ok. 100 żołnierzy z wojsk powietrzno-desantowych, 17 transporterów MTLB i trzech czołgów. Ukraińcy ich odparli, niszcząc aż 16 MTLB i jeden czołg, zginęła też blisko połowa rosyjskich piechurów.
Właśnie ujawniono, że 11 września rosyjski pocisk rakietowy Ch-22 Buria w odmianie przeciwokrętowej trafił w motorowiec MV „Aya” zarejestrowany na Wyspach Marshalla, choć należący do innego armatora.