Świat

Cisza przed burzą? Izrael wkrótce uderzy. Iran grozi, że odpowie „niekonwencjonalnie”

Ortodoksyjny Żyd z karabinem na ramieniu. Stare Miasto, Jerozolima Ortodoksyjny Żyd z karabinem na ramieniu. Stare Miasto, Jerozolima Agnieszka Zagner / Polityka
W Jerozolimie zapanował spokój, może tylko pozorny. Alarmy słychać głównie na północy kraju, choć rano „cewa adom” odezwała się też w jednym z kibuców przy granicy z Gazą i w okolicach Tel Awiwu. Dron wysłany z Jemenu został zestrzelony, drugi wpadł do morza.

Zobacz także: Pomocnik Historyczny „Polityki”: „Izrael–Palestyna. Wojna bez końca”

Obudziły mnie rano dźwięki szofaru dobiegające z chasydzkiej synagogi; ściana boczna przechodzi płynnie w mur otaczający moje podwórko. Przed synagogą ustawiono namiot, daje trochę cienia osobom stojącym na zewnątrz. Wszyscy są odświętnie ubrani, choć to nie szabat, a pierwszy dzień Żydowskiego Nowego Roku. Kobiety w długich spódnicach, grube rajstopy na nogach, odświętne broszki, złote łańcuszki z grubszym splotem niż na co dzień. Mężczyźni wracający spod Ściany Płaczu noszą białe tałesy, niektórzy złote długie surduty i sztrajmły na głowach – po nich można rozpoznać Aszkenazyjczyków albo tzw. Litwaków. Sklepy i restauracje są dziś zamknięte, nie jeżdżą tramwaje ani autobusy (poza arabskimi).

Pracują za to sklepikarze w arabskiej części Jerozolimy i w okolicy Bramy Damasceńskiej. Dla nich to zwykły czwartek, na stoiskach i straganach piętrzą się ryby obłożone lodem, tanie o tej porze roku awokado i granaty, które są jednocześnie symbolem Nowego Roku. Na moim podwórku drzewo granatowca ugina się od owoców, nikt ich nie zrywa, spadają wprost pod buty. Dwie arabskie piekarnie przy Bramie Damasceńskiej pracują 24 godziny na dobę, kolejki ustawiają się nawet nocami.

Arabska część Starego Miasta w JerozolimieAgnieszka Zagner/PolitykaArabska część Starego Miasta w Jerozolimie

Biorą mnie za Żyda

Dwa dni po ataku Iranu w Jerozolimie panuje względny spokój. Wzdłuż linii tramwajowej rozstawiono dodatkowe siły policji.

Reklama