Świat

953. dzień wojny. Ani „odcięcie głowy”, ani blitzkrieg nie wypaliły. Ale Rosjanie łatwo nie rezygnują

Rosja wszelkimi dostępnymi metodami będzie robić nadal to, co robiła od wieków. Jak trzeba przejść do wojny na wyniszczenie, to trzeba. Ale jak ją rozegrać na tyle sprawnie, choć niekoniecznie szybko, by potracić jak najmniej zasobów? Rosja wszelkimi dostępnymi metodami będzie robić nadal to, co robiła od wieków. Jak trzeba przejść do wojny na wyniszczenie, to trzeba. Ale jak ją rozegrać na tyle sprawnie, choć niekoniecznie szybko, by potracić jak najmniej zasobów? Kremlin.ru / Wikipedia CC BY 4.0
Prowadzenie wojny na wyniszczenie rzadko jest pierwszym i świadomym wyborem, zaangażowane państwa zwykle chcą ją rozstrzygnąć szybko i jak najmniejszym kosztem. Kiedy jednak zawiodą inne strategie, konflikt na wyniszczenie może przynieść pożądany efekt. Tak myśli Rosja.

Ukraińskie wojska zniszczyły kolejny duży radar 55Ż6M Niebo-M służący do wykrywania obiektów powietrznych na dużych wysokościach. Każde takie trafienie osłabia możliwości rosyjskiego systemu obrony powietrznej i ułatwia działania własnych dronów dalekiego zasięgu. Do zniszczenia użyto amerykańskiego pocisku balistycznego ATACMS.

Tymczasem ostatniej nocy Rosjanie ponownie przeprowadzili zmasowany atak na Ukrainę dronami Gerań 2 (Shahed 136): zestrzelono ich aż 78, ale ile dotarło do celów, na razie nie wiemy. Nie ma doniesień o ofiarach, wiadomo, że niektóre poraziły silosy zbożowe i bazy przeładunku żywności na eksport w obwodzie odeskim. Ukraińcy nie pozostali dłużni: Rosjanie chwalą się zestrzeleniem nad swoim terytorium 113 ukraińskich dronów, w tym aż 73 nad obwodem biełgorodzkim. Zapewne część z nich leciała dalej na północ i szkoda, że nie doleciała.

Z innej perspektywy: robi się coraz ciekawiej. Według niepotwierdzonych na razie doniesień izraelskie lotnictwo miało zaatakować bazę lotniczą Humajmim w północno-zachodniej Syrii, gdzie regularnie stacjonuje rosyjskie lotnictwo wojskowe wspierające wojska rządowe prezydenta Bashara al-Assada. Padł taki pomysł, by ogłosić, że bazę zbombardowali Ukraińcy startujący z amerykańskich lotniskowców. Wtedy Rosja miałaby z głowy dylemat, jak zareagować na izraelski atak na własne wojska. Wściekłość Syrii zostałaby skierowana na Amerykanów za rzekome użyczenie lotniskowców... Oczywiście to żart, bo nikt w takie wyjaśnienie nie uwierzy, ale rosyjska propaganda opowiada wiele podobnych dowcipów, zachowując poważną minę.

Czytaj też:

  • Rosja
  • Ukraina
  • Władimir Putin
  • wojna w Ukrainie
  • Wołodymyr Zełenski
  • Reklama