Świat

Zełenski nie opuści Ameryki z poczuciem sukcesu. Biden mu odmawia, Trump z niego szydzi

Wołodymyr Zełenski i Joe Biden. 26 września 2024 r. Wołodymyr Zełenski i Joe Biden. 26 września 2024 r. Saul Loeb / East News
Ekipa Bidena zapewniła Zełenskiemu dalszą pomoc, ale nie wiadomo, czy po wyborach Harris przejmie od niego rolę przywódcy Ameryki. Pomoc dla Ukrainy nie jest celem łączącym obie partie decydujące o polityce zagranicznej USA.

Spotkanie w czwartek z prezydentem Joe Bidenem, wiceprezydentką Kamalą Harris oraz rozmowy w Kongresie były kulminacyjnym momentem wizyty Wołodymyra Zełenskiego w USA. Ukraiński prezydent zabiegał o zwiększenie pomocy wojskowej dla swojego kraju walczącego o przetrwanie w wojnie z Rosją. Rezultaty jego wysiłków są połowiczne.

Biden nadal mówi „nie”

Rząd USA potwierdził plany kontynuacji pomocy dla Ukrainy, ale Biden wciąż nie zgadza się na uchylenie zakazu użycia przekazywanych Kijowowi amerykańskich rakiet dalekiego zasięgu do rażenia celów w głębi Rosji. Restrykcje te dotyczą także rakiet z innych krajów, jeśli zawierają komponenty amerykańskie, jak brytyjskie Storm Shadow. Zełenski bezskutecznie argumentował, że są one potrzebne do bombardowania lotnisk i wyrzutni w Rosji, skąd odpalane są rosyjskie rakiety, niszczące cywilne obiekty w ukraińskich miastach i zabijające ich mieszkańców.

Sprzeciw administracji potwierdził w czwartek rzecznik Białego Domu John Kirby. Biden uzasadnia go obawą przed „eskalacją” zbrojnego konfliktu. Niedawno amerykański prezydent zdawał się sugerować, że restrykcje będą zniesione, ale po pogróżkach Putina, że będzie to oznaczać wojnę z NATO, co zmusi go do użycia broni nuklearnej, najwyraźniej ponownie usztywnił negatywne stanowisko – chociaż nasilają się głosy, że należy zakaz uchylić.

W czwartek wezwał do tego m.in. były dowódca wojsk USA w Europie, emerytowany generał Ben Hodges.

Reklama