Witajcie w Raju
Seksbiznes w hiszpańskim Raju. Witajcie w największym domu publicznym Europy
Długi dwupiętrowy budynek z brązowopiaskową fasadą. Na pierwszy rzut oka przypomina raczej zaniedbany pawilon handlowy z czasów Polski Ludowej niż znany na całą Europę dom rozkoszy. Neon w kształcie palmy i przykryte czarnym baldachimem wejście wyglądają, jakby zostały do tego pejzażu sztucznie doklejone. W połączeniu ze sporym parkingiem wygląda to bardziej jak krajobraz południowego zachodu USA niż śródziemnomorskiego wybrzeża Hiszpanii.
Do Barcelony jest stąd raptem 150 km. Jeszcze bliżej do granicy z Francją, ledwie 10 km krętą górzystą drogą – za dnia jest więc co podziwiać. Chociaż prawdziwe atrakcje tego miejsca ujawniają się dopiero po zmroku. Drzwi otwarte są od godz. 17, zamykają się dopiero o 5 rano. Nieco ponad 3 tys. mieszkańców La Jonquery budzi się do życia, a wraz z nimi noc kończą setki mężczyzn szukających wrażeń.
Witajcie w Clubie Paradise, największym domu publicznym w Europie.
Liberalne prawo
Na temat tego miejsca nie ma wiele wiarygodnych danych. Jego właściciele unikają dziennikarzy i pracowników organizacji pozarządowych, choć formalnie nie robią nic nielegalnego. O tym, że jest to miejsce uciech, mówią już ogłoszenia przyklejone do fasady, ze szczegółowym opisem dostępnych „zabiegów”. W internecie są zdjęcia bazy noclegowej w Clubie Paradise: apartamenty z podwójnymi łóżkami, nastrojowym światłem w narożnikach, room service do pokoju.
Wejście do lokalu kosztuje 15 euro. Potem cennik się komplikuje. Stawka za godzinę spędzoną w towarzystwie dziewczyn zaczyna się od 50 euro i może dojść nawet do kilkuset – w zależności od oczekiwań klientów.
Większość z nich to Hiszpanie, choć wielu przyjeżdża tu też z Francji. Powodem są przede wszystkim różnice w prawodawstwie.