Świat

937. dzień wojny. Wysiadują to zwycięstwo. Putin podpisał dekret, Rosja czasu marnować nie zamierza

Rosyjscy żołnierze podczas Dnia Flagi Rosyjscy żołnierze podczas Dnia Flagi Komsomolskaya Pravda / Russian Look / Forum
Rosjanie po wojnie w Ukrainie wcale nie zamierzają redukować swoich sił zbrojnych. Plany przewidują utrzymanie armii na poziomie 1,5 mln personelu wojskowego i cywilnego z możliwością zwiększania stanów. Mówi się też o znacznym zwiększeniu produkcji.

Ukraiński bezpilotowiec z 225. batalionu trafił w obwodzie kurskim w rosyjską ciężarówkę. Jak się okazało, wiozła miny przeciwpancerne. Jeśli Rosjanie planują rozbić zgrupowanie przeciwnika, to po co przywożą miny? Strona nacierająca używa min na nieaktywnych kierunkach, gorzej obsadzonych, by wygospodarować siły na główne uderzenie. Rosjanie zamierzali chyba odzyskać cały swój teren, a nie organizować obronę. Najwyraźniej i na taki wariant się przygotowują.

Opieszałość, z jaką się za to zabierają, dowodzi, że wcale nie są zainteresowani długotrwałym pokojem na zasadzie „zostajemy tam, gdzie jesteśmy”. Czekają na upadek Ukrainy, żeby dostać wszystko: i resztę ukraińskich ziem, i swoje w obwodzie kurskim. Dlatego przywództwo nie przejmuje się tą stratą – w jego ocenie jest chwilowa. Przecież wiadomo, że Ukraina wiecznie bronić się nie będzie, zabraknie ludzi, woli sojuszników do udzielania pomocy – i koniec. Rosjanie wysiadują to zwycięstwo cierpliwie, jak kura jaja.

W obwodzie donieckim pocisk z wyrzutni HIMARS trafił w wojskowy obóz szkoleniowy, mówi się o 50 zabitych. Najpewniej szkolono tu separatystów donieckich, albo więc wciąż znajdują się chętni do służby dla Rosji, albo ich też dosięgła ukryta mobilizacja. Z Telegrama dowiedzieliśmy się, że Rosjanie mówią o nich „kryptochochły”, czyli nie cenią ich zbyt wysoko. I jeszcze jedna ciekawostka z wymiany zdań między rosyjskimi żołnierzami w sieci.

Reklama