934. dzień wojny. Pokojowy plan Trumpa i Vance’a. Jeden taki pamiętamy. Też Vance’a. I też nie wypalił
Władimir Putin tupnął nóżką i to wystarczyło. Powiedział, że jeśli zachodnia broń zostanie użyta przeciw celom w głębi Rosji, będzie to oznaczać wojnę z NATO. No i Amerykanie powiedzieli: a to nie, dobra. Nie ma zgody na użycie zachodniego uzbrojenia przeciw celom w Rosji. Boją się? A niby jak Rosja miałaby uderzyć teraz w NATO, skoro kończy się jej sprzęt i niemal całe wojska ugrzęzły w Ukrainie? Jak będą gotowi, albo raczej uznają, że są gotowi, to i tak zaatakują, cierpliwości. Trochę to jeszcze potrwa. I nie ma to związku z użyciem lub nieużyciem zachodniej broni przeciw celom w Rosji.
Przeprowadzono tymczasem kolejną wymianę jeńców. Ci, którzy wrócili do Ukrainy, to w większości żołnierze, ale i cywile przetrzymywani w obozach, głównie z Mariupola, przypuszczalnie urzędnicy wyższego szczebla miejskiego.
Trwa kontrofensywa Rosjan w obwodzie kurskim po zachodniej stronie ukraińskiego włamania. Odzyskali kolejny skrawek terenu, z kolei Ukraińcy zajęli kawałek na północ od Sudży, czyli po wschodniej stronie włamania.
Na północnym odcinku frontu, pod miejscowościami Hliboka i Wołczańskiem, sytuacja jest stabilna, nie ma zmian. Na styku obwodów charkowskiego i ługańskiego Rosjanie intensywnie atakują i znów podpełzli nieco bliżej rzeki Oskił pod Kupiańskiem. Pod Czasiw Jarem udało im się przemieścić (na południowy wschód, w rejonie wsi Kliszczijiwka). Pod Torećkiem zdobyli kawałek ziemi, pod Pokrowskiem przesunęli się na zachód, a nieopodal Doniecka trwają walki o wieś Ukraińsk. Obrońcy stopniowo ją tracą.
Czytaj też: