Świat

Zmarła olimpijka Rebecca Cheptegei, oblana benzyną i podpalona. Mizoginizm jest zabójczy

Rebecca Cheptegei w finale maratonu na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu Rebecca Cheptegei w finale maratonu na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu Gladys Chai von der Laage / imago sport / Forum
Rebecca Cheptegei nie jest pierwszą zamordowaną sportsmenką w Kenii. Ale kobietobójstwa nie są wyłącznie domeną Afryki.

Zmarła olimpijka Rebecca Cheptegei. Została oblana benzyną i podpalona. Policja, m.in. na podstawie zeznań świadków, obwinia mężczyznę, z którym pozostawała w związku. 33-letnia Cheptegei była biegaczką długodystansową, specjalizowała się w maratonach, z rekordem życiowym 2 godz. 22 min i 47 sek. Podczas niedawnych igrzysk w Paryżu zajęła 44. miejsce, odnosiła sukcesy na zawodach niższej rangi, także w półmaratonach. Zamieszkała w Kenii, w rejonie z wieloma ośrodkami treningowymi.

Afryka: zabójczy mizoginizm

Rebecca Cheptegei nie jest pierwszą zamordowaną sportsmenką w Afryce. W 2021 r. Agnes Jebet Tirop, inna kenijska biegaczka długodystansowa, rekordzistka świata i olimpijka z Tokio, została zasztyletowana we własnym domu. O spowodowanie jej śmierci został oskarżony jej mąż, proces trwa. W 2022 r. urodzona w Kenii i startująca dla Bahrajnu Damaris Muthee Mutua została uduszona. Jej partner się ukrywa i do dziś jest poszukiwany. Te dwa zabójstwa wywołały falę protestów mających zwrócić uwagę na liczbę podobnych przypadków w kilku afrykańskich krajach.

Zwłaszcza w Kenii, Nigerii, Ugandzie i RPA męska przemoc prowadzi wyjątkowo często do zabójstw kobiet. Cały świat śledził proces południowoafrykańskiego biegacza, gwiazdy paralimpizmu Oscara Pistoriusa, skazanego i osadzonego w więzieniu za zastrzelenie narzeczonej, którą miał pomylić z włamywaczem.

Z ogłoszonego na początku roku raportu ONZ o kobietobójstwach wynika, że w 2022 r. w całej Afryce zginęło z rąk – zazwyczaj najbliższych – mężczyzn ponad 20 tys. kobiet. Przy czym autorzy zestawienia zastrzegają, że dane są niekompletne i znacznie zaniżone, faktyczna skala tragedii i zabójczego mizoginizmu na kontynencie jest co najmniej kilkukrotnie większa. W 2022 r. trwała jeszcze pandemia; towarzyszące jej ograniczenia, kryzysy i niepewność miały nałożyć się na tradycyjną dyskryminację kobiet. Jej przejawem jest i to, że organy ścigania i wymiar sprawiedliwości nie są rychliwe w ściganiu brutalnych mężczyzn. Teraz także po pandemii.

Ale kobietobójstwa nie są wyłącznie domeną Afryki. Z takim kryzysem zmaga się Kolumbia, tamtejsze organizacje upominające się o prawa kobiet naliczyły tylko w tym roku 109 przypadków (do końca maja), z czego 69 kobiet zginęło z ręki obecnego lub byłego partnera.

Czytaj też: Raport WHO. Jedna na trzy kobiety doświadczyła przemocy w związku

Kobietobójstwo: fala morderczej przemocy

Komisja Europejska dopiero w maju zaproponowała przepisy dyrektywy mającej w końcu wziąć się za zwalczanie przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Wszędzie na świecie niedostrzeganie kobietobójstw sprawia, że ich statystyki są niekompletne. Przejawem jest też praktyka sądów, które pobłażliwie traktują mężczyzn maltretujących kobiety, podobnie policja nie ma ich na radarze. A przecież pewna część późniejszych sprawców zabójstw zasiadała już na ławach oskarżonych i skazywano ich m.in. za przemoc domową.

O fali morderczej przemocy wobec kobiet alarmują aktywistki w Grecji, gdzie dochodzi do największej w Unii Europejskiej liczby zabójstw kobiet z rąk mężczyzn. Liczby, która po pandemii poszła jeszcze w górę. Coraz więcej ofiar jest także w Hiszpanii, Włoszech, Słowenii, Chorwacji i Niemczech. Tak niepokojące dane uruchamiają debatę o potrzebie wprowadzenia do kodeksów karnych kobietobójstwa jako osobnej kategorii przestępstwa. W kwietniu do swojego kodeksu kobietobójstwo wpisała Chorwacja. To zwieńczenie trwającej od ponad dwóch lat kampanii zainicjowanej po zabójstwie 44-letniej kobiety w Splicie, zamordowanej przez byłego partnera w listopadzie 2021 r. W swoich kodeksach kobietobójstwo ma w Europie jeszcze tylko czwórka państw – Belgia, Cypr, Malta i Macedonia Północna.

W Polsce debata o potrzebie takiej zmiany oczywiście trwa, ale nie przebija się do głównego medialno-politycznego nurtu. Zdominowanego przez mężczyzn, którzy najwyraźniej nie widzą problemu w tym, że w ten sposób giną setki obywatelek Rzeczypospolitej. Fundacja Centrum Praw Kobiet mówi, że chodzi nawet o pół tysiąca ofiar. Co roku.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyznania nawróconego katechety. „Dwie osoby na religii? Kościół reaguje histerycznie, to ślepa uliczka”

Problem religii w szkole był przez biskupów ignorowany, a teraz podnoszą krzyk – mówi Cezary Gawryś, filozof, teolog i były nauczyciel religii.

Jakub Halcewicz
09.09.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną