Papież Franciszek rozpoczął swoją najdłuższą i najdalszą jak dotąd wyprawę zagraniczną. Wylądował właśnie w Indonezji, gdzie spędzi cztery dni z zaplanowanej na dwanaście podróży apostolskiej. Kolejne kraje, które ma odwiedzić, to – z naszego punktu widzenia – „peryferie” globu: Timor Wschodni, który 22 lata temu wywalczył sobie niezależność od Indonezji, Papua-Nowa Gwinea, dawne protektoraty niemiecki i brytyjski, oraz państwo miasto Singapur, zamieszkiwane głównie przez etnicznych Chińczyków.
W sensie geografii religijnej tylko Timor Wschodni należy do świata katolickiego. Indonezja to najludniejszy kraj muzułmański na świecie, przed wiekami buddyjski, gdzie katolików żyje 8 mln, Papua-Nowa Gwinea w zdecydowanej większości zamieszkiwana jest przez protestantów, co wynika z sięgającej XIX w. chrystianizacji kraju przez misjonarzy europejskich mocarstw kolonialnych. Kościół rzymskokatolicki jest tu dobrze zakorzeniony i prowadzi 3 tys. szkół (70 proc. wszystkich placówek edukacyjnych należy do różnych niekatolickich konfesji chrześcijańskich).
Zważywszy na upalny i wilgotny klimat, trasę obliczoną na 50 tys. km, rozmaitość etniczną i kulturową odwiedzanych krajów, podróż Franciszka zakrojona jest ambitnie. Papież jest starszy (87 lat) od prezydenta Joe Bidena, kłopoty zdrowotne (stawy kolanowe, układ oddechowy) zmuszają go do chodzenia o lasce lub poruszania się na wózku inwalidzkim, w podróży towarzyszą mu lekarz i dwie pielęgniarki.
Czytaj też: Franciszek mianował kardynałów. Kto wskaże następcę papieża?
Franciszek z Globalnego Południa
A jednak przeważyła chęć zademonstrowania w tym rejonie świata, że Franciszkowi na nim zależy i że wiąże z nim nadzieje nie tylko ewangelizacyjne, lecz także duszpasterskie. W skali globalnej to właśnie rubieże świata są terenem, gdzie Kościół rzymskokatolicki jest szczególnie aktywny i tam rośnie w siłę. Warto przypomnieć, że już Jan Paweł II wiele lat temu pielgrzymował do Azji i Oceanii, odwiedzając te same kraje co dziś Franciszek. Wśród obserwatorów Watykanu krążyła opinia, że liczne i intensywne podróże papieża Wojtyły mogą wynikać m.in. z jego chęci wyrwania się poza mury Watykanu. W jakimś stopniu może to dotyczyć także Franciszka.
Wizerunkowo taka wyprawa na „antypody” z przesłaniem pokoju i dialogu międzyreligijnego w jego służbie skazana jest na sukces. Widzimy jaśniejszą stronę pontyfikatu Franciszka: gotowość do spotkania się ze światem islamu (Indonezja), do pokrzepienia miejscowych katolików i pokazania, że współczesny katolicyzm nie lekceważy współczesnych trosk i niepokojów na tle społecznym, klimatycznym i ekonomicznym w każdym zakątku globu. W Oceanii na plan dalszy schodzą napięcia i obawy w Europie wywołane agresją Rosji na Ukrainę czy sukcesami skrajnej prawicy w polityce europejskiej.
To daje pewien komfort Franciszkowi, który przecież też pochodzi z tzw. Globalnego Południa. Może swobodnie głosić swoje przesłanie ludziom mającym na głowie inne problemy niż Europejczycy. Politycznie biorąc, jest to mniej ryzykowne. Tu nikt nie oczekuje od papieża wytłumaczenia się z watykańskiej polityki ugłaskiwania rosyjskiego neoimperializmu, za to chętnie przyjmie się postkolonialną krytykę Zachodu.
Czytaj też: Nowa encyklika trafia w czuły nerw
Kiedy papież odwiedzi Pekin?
Szczególnie ciekawa wydaje się singapurska część podróży Franciszka. Tu wielka polityka – rywalizacja Chin i Indii z Zachodem o prymat światowy – może zmusić papieża do zajęcia jakiegoś stanowiska, o którym będzie głośno w mediach. Watykan od dawna prowadzi grę dyplomatyczną z Pekinem, poniekąd równie kontrowersyjną co jego polityka wschodnia w dobie wojny w Ukrainie.
Watykan w zamian za znaczne ustępstwa wobec Chin Ludowych, ograniczające suwerenność Kościoła na ich terytorium, oczekuje respektowania praw chińskich katolików do swobodnego praktykowania wiary. Ta linia Watykanu jest krytykowana przez część Kościoła lokalnego w Chinach i w sąsiednich krajach jako błędna i służąca przede wszystkim komunistom. Symbolem tej krytyki stał się emerytowany dzisiaj kard. Zen, były biskup Hongkongu, konserwatysta, lecz także niestrudzony obrońca praw człowieka i demokracji. W Singapurze Franciszek będzie miał wyborną okazję przemówić do władz chińskich. Może zaproszą go w końcu do wizyty w Państwie Środka?