921. dzień wojny. Jakie szanse mają ukraińskie siły powietrzne? Kilka wniosków dla NATO
Ukraińskie drony zaatakowały dwa obiekty pod miasteczkiem Konakowo w obwodzie twerskim w Rosji. Trafiono rozdzielnię przy rozgałęzieniu gazociągów, wywołując dość spory pożar, a także elektrownię zasilaną gazem ziemnym, która też płonie. Widać, że Ukraińcy nie pozostają Rosjanom dłużni za ataki na własną sieć energetyczną. Łącznie ostatniej nocy wysłali 158 dronów dalekiego zasięgu, trafiając m.in. moskiewską rafinerię naftową ulokowaną na południowych przedmieściach Moskwy w dzielnicy Kapotnia, zaledwie 15 km na południe od Kremla. Rafineria też się pali, a pożar określono jako „najwyższej trudności gaszenia”. Drugą trafioną w pobliżu Moskwy elektrociepłownią była Kaszyna, ulokowana dla odmiany na południe od stolicy. Detonacje odnotowano też na podmoskiewskim lotnisku Wnukowo. Jednak najwięcej ukraińskich dronów atakowało obiekty w obwodach kurskim (46) i briańskim (34).
Na frontach sytuacja bez większych zmian. Ostre walki toczą się na wszystkich odcinkach. Z największą intensywnością w rejonie Doniecka i na północ od niego (o Torećk i Czasiw Jar), a także na podejściach do Pokrowska. Tam z obu stron zaangażowane jest najwięcej sił, ale na razie nie zdarzyło się nic przełomowego.
Co mają siły powietrzne Ukrainy
Dziś wracamy do straty pierwszego ukraińskiego F-16. A właściwie do tego, jak funkcjonuje ukraińskie lotnictwo wojskowe i jakie ma szanse.
W momencie rozpadu ZSRR w Ukrainie pozostało przeszło tysiąc samolotów bojowych różnych typów, w tym bombowce strategiczne Tu-22M3, Tu-95MS i Tu-160. Większość z tych dwóch ostatnich typów Rosja odkupiła w zamian za dostawy gazu, zaś Tu-22M3 poszły na złom.