Świat

Czeczeński unik

Władimir Putin Władimir Putin Vyacheslav Prokofyev/AFP / East News
Władimir Putin kilka dni temu pojawił się w Czeczenii, jednej z najbardziej kłopotliwych republik Federacji Rosyjskiej.

Prezydenta Rosji nie było tam od 13 lat. Na miejscu rządzi Ramzan Kadyrow. Brutalny przywódca o operetkowym stylu traktuje Putina jak ojca, zapewnia o swojej bezgranicznej wierności. Kadyrow oprowadzał Putina po akademii wojskowej swojego imienia. Zapewniał, że ma pod bronią tysiące żołnierzy gotowych umierać za ojczyznę, także na frontach ukraińskich. Putin z zadowoleniem przyznawał, że dopóki będzie miał takich obrońców, Rosja pozostanie niezwyciężona.

Czeczeńskie próby wybicia się na niepodległość po rozpadzie Związku Radzieckiego doprowadziły do wieloletniej wojny z siłami rosyjskimi i fali zamachów terrorystycznych – w tym najbardziej krwawego w historii Rosji, w północnoosetyjskim Biesłanie. 20 lat temu czeczeńskie komando zajęło tam podstawówkę inaugurującą rok szkolny. W szturmie wojsk specjalnych ucierpiało 1,2 tys. osób, zginęło ponad 300 uczniów, rodziców i nauczycieli. Do dziś Biesłan pozostaje dla Rosjan symbolem nieporadności władz i nieliczenia się z życiem obywateli.

Tym razem Putin odwiedził też Biesłan – po raz pierwszy, mimo że w dniach ataku był już prezydentem. Spotkał się z matkami zabitych uczniów i usłyszał wiele kłopotliwych pytań. Propaganda przekazała Rosjanom jedynie odpowiedzi, w których prezydent starał się zbudować paralelę między terroryzmem sprzed dwóch dekad, Wielką Wojną Ojczyźnianą i obecnym uderzeniem – „neofaszystowskim” i „nazistowskim” – armii ukraińskiej pod Kurskiem. Bo ewidentnie Kreml ma problem z ukraińską inwazją. Media rządowe informują Rosjan tak, jakby to była nowa normalność. Kreml nie wykorzystał napaści do zjednoczenia społeczeństwa, ale zdecydował się na wyreżyserowaną obojętność. Putin jest jednak ponoć wstrząśnięty kryzysem kurskim, dlatego robi to co zawsze, gdy nie wie, jak postępować – chowa się i czeka na rozwój wypadków.

Polityka 36.2024 (3479) z dnia 27.08.2024; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Reklama