Świat

912. dzień wojny. Będzie Leningrad bis? Putin Kurskiem się nie martwi, ale wielki kryzys nadciąga

Władimir Putin omawia sytuację w okolicy Kurska i Biełgorodu, 22 sierpnia 2024 r. Władimir Putin omawia sytuację w okolicy Kurska i Biełgorodu, 22 sierpnia 2024 r. Gavriil Grigorov / AFP / East News
Kreml ma ciężki kłopot: Rosjanie mieli podbić Ukrainę, a Ukraina podbija Rosję. Nieważna jest przy tym skala, już sam ten fakt jest memiczny. A żadna dyktatura nie lubi śmieszności.

Donosimy ze źle maskowaną satysfakcją, że skład paliw w Proletarsku nadal płonie w najlepsze. Ukazały się zdjęcia z bazy lotniczej w Marinowce pod Wołgogradem. Rosjanie zbudowali tu proste osłony dla samolotów z metalowych prefabrykatów w kształcie półwalca, w żargonie takie konstrukcje to „beczki śmiechu”. Dwa z tych prowizorycznych hangarów zostały zniszczone, dwa są podziurawione jak sito. Minimum cztery samoloty bojowe, w tym Su-34 i przypuszczalnie MiG-31 (albo Su-24), zostały zniszczone. Jak się zatem okazuje, nie tylko skład amunicji Ukraińcy unicestwili, ale i kilka maszyn. Są podejrzenia, że stały tu też auta z naczepami do odpalania dronów Shahed-136/Geran-2, kilka z nich też ucierpiało.

W porcie Kawkaz nad Morzem Azowskim ukraiński pocisk R-360 Neptun trafił w prom „Conro Trader” płynący pod rosyjską banderą. Nie był to klasyczny prom z furtą dziobową i rufową, ale tzw. statek klasy ConRo, czyli kontenerowiec, na który przez specjalną rampę mogą wjechać pojazdy. Rosjanie przebudowali go na prom kolejowy ładowany przez rufę, tędy wtacza się wagony. I dorzucili cysterny z paliwem. Przyleciał więc Neptun i wywołał widowiskowy pożar. Statek osiadł na dnie basenu, blokując dostęp do załadunkowej głowicy czołowej. Czyli żaden inny prom podpłynąć tu nie może.

Transport paliw w cysternach ładowanych na prom, w poprzek Morza Azowskiego

  • Rosja
  • Ukraina
  • wojna w Ukrainie
  • Reklama