Świat

Cisza o burzy

Rosyjsko-ukraińskie sąsiedztwo na Spitsbergenie. Narody agresorów i ofiar żyją obok siebie. I milczą

Barentsburg Barentsburg George Pachantouris / Getty Images
Na Spitsbergenie zachował się rosyjsko-ukraiński mikrokosmos – Barentsburg. Dziś miasto wygląda tak, jakby ktoś przygotował wystawny obiad, ale goście wyszli tuż przed głównym daniem.
.Polityka .

W Arktyce trwa krótkie lato. Krajobraz Spitsbergenu zasnuwają niskie chmury, jest kilka stopni na plusie, siąpi deszcz. Miasto wyłania się powoli, z perspektywy morza widać wielki biały napis „Wita was Barentsburg”. W porcie powiewa czerwona flaga z sierpem i młotem. Pracownicy portowi w burych kurtkach wymieniają się dymem z ust. Przy kei jest dużo wolnego miejsca. Nikt nie odbiera cumy. Chwilę później po opłatę portową przybiega dziewczyna w kurtce z logo operatora turystycznego Grumant. Mówi po angielsku, jest dość miła. Proponuje, by kupić wycieczkę po mieście albo do kopalni, pójść na basen i saunę. Ceny są w koronach, bo Barentsburg leży na norweskiej ziemi.

Spitsbergen jest największą wyspą archipelagu Svalbard, nad którym – wedle traktatu z 1920 r. – kontrolę sprawuje Norwegia. Obywatele państw sygnatariuszy mają tam prawo pobytu, prowadzenia badań naukowych i eksploatacji złóż. Stałe osadnictwo na wyspie zaczęło się na początku XX w. i w latach 30. Związek Radziecki kupił Barentsburg od Holendrów. Dziś należy on do rosyjskiej kompanii węglowej Trust Arktikugol i jest drugim – po norweskim Longyearbyen – zamieszkanym miastem na wyspie. Węgiel wydobywa się tu głównie na potrzeby miejscowej elektrowni, część idzie na eksport. Liczba mieszkańców od lat spada i oscyluje wokół 350–400. Są to głównie Ukraińcy i Rosjanie na dwuletnich kontraktach.

Bywałam tu regularnie kilka lat temu, teraz jestem pierwszy raz od pięciu lat i nie znam już nikogo. Pierwszy raz widzę też tę flagę z sierpem i młotem.

Chłodne stosunki zimnej wojny

Longyearbyen i Barentsburg dzieli 60 km, ale między miastami nigdy nie zbudowano drogi lądowej. Można się tam dostać łodzią albo skuterem śnieżnym. W czasach zimnej wojny stosunki były chłodne, zwłaszcza że na tym zdemilitaryzowanym terenie Rosjanie prowadzili tajne misje na wypadek kolejnej wojny światowej.

Polityka 35.2024 (3478) z dnia 20.08.2024; Świat; s. 50
Oryginalny tytuł tekstu: "Cisza o burzy"
Reklama