Świat

890. dzień wojny. Rosjanie bardzo się boją F-16. Co planują? To będzie zabawa w kotka i myszkę

Amerykański myśliwiec F-16 Amerykański myśliwiec F-16 Daz moston / Flickr CC by 2.0
Rosjanie ewidentnie obawiają się F-16. Propagandowo przyjęli dwie postawy: Sołowiowa z telewizji (czas wykonać uderzenia jądrowe na europejskie stolice) i Ławrowa z rządu (i tak wszystkie zestrzelimy, w czym problem?). A co naprawdę zamierzają zrobić?

Jeden z shahedów-136 trafił w Kijowie w dom, w którym mieszka rosyjski opozycjonista Ilia Ponomarienko. Został lekko ranny. Ciekawe, czy był celem, czy jak zwykle był to nalot terrorystyczny. Stawiamy na to drugie. Nawet jeśli Rosjanie uderzają w przypadkowe – wydawałoby się – budynki, to są programowane jako cele. Pewien rosyjski komandor z Marynarki Wojennej stwierdził w wywiadzie, że w pociskach 3M14 Kalibr przy ataku na blok mieszkalny najlepiej zaprogramować współrzędne wejść do klatek schodowych, bo wówczas straty są największe. To kolejny dowód, że szturmy na obiekty cywilne są jak najbardziej zamierzone. Rosja wie, że długo nie wróci do normalnych stosunków ze światem, więc nie liczy się z nikim i niczym.

Tymczasem w nocy z 30 na 31 lipca ukraińskie drony uderzyły w skład broni w obwodzie kurskim. Czy uszkodzenia są duże, na razie nie wiadomo. Ale uszczuplanie rosyjskich zapasów ciężkiego sprzętu to właściwy kierunek działań. Potwierdzono przy okazji, że w niedawnym ataku na bazę Olenia poważnie ucierpiały dwa strategiczne bombowce Tu-22M3.

Z kolei 31 lipca Ukraińcy zestrzelili pod Donieckiem śmigłowiec Mi-8MT; okazało się, że ewakuował rannych. Rosjanie z reguły nie oznaczają swoich maszyn widocznym z daleka czerwonym krzyżem. I nie szanują podobnych oznaczeń u Ukraińców. Ewakuacja powietrzna to swoją drogą ciekawa rzecz, bo rzadko przez Rosjan stosowana. Jak piszą korespondenci wojenni, dowódcy nie organizują ewakuacji, bo „lżej ranni przyjdą sami, a ciężej ranni nie przeżyją i tak”.

Reklama