887. dzień wojny. Blamaż! Wagnerowcy wpadli w zasadzkę. Weselnego busa wywrotką nie zastąpisz
Okazało się, że pogrom wagnerowców i kilkunastu funkcjonariuszy Rosgwardii w Mali przeprowadził ukraiński wywiad GUR (jest zdjęcie z bojownikami z Narodowego Ruchu Wyzwolenia Azawadu NMLA). Sekwencja sobotnich zdarzeń była następująca: do wagnerowców dotarła informacja, że w pewnej wsi zbiera się starszyzna NMLA. Zorganizowali się, załatwili sobie wsparcie w postaci regularnej armii Mali i ruszyli. Weszli do wsi, ale malijscy żołnierze zostali poza nią, bo coś im mocno zaśmierdziało, lepiej znają lokalne uwarunkowania. Mieli rację: to była zasadzka. Rosjanie dostali się pod silny ogień ze wszystkich stron. Chcieli się wycofać, ale mieli za plecami jeszcze jeden oddział NMLA. Według doniesień zginęło 80 ludzi, część zbiegła, niektórzy dostali się do niewoli. Ukraińcy zostawili ich do dyspozycji NMLA.
W wojnach domowych w Afryce takie sprawy załatwia się sprawnie i krótko. Wagnerowcy ponieśli ciężką klęskę. Można powiedzieć, że dosięgła ich surowa ręka sprawiedliwości ludowej. Rosjanie podali zaś w telewizji, że: „Amerykańscy i francuscy najemnicy oraz kierowani przez nich islamiści z Al-Kaidy zadali straty oddziałom Grupy Wagnera w Mali”. Islamiści walczący u boku agentów CIA?
Cóż, Rosjanie w propagandę święcie wierzą, bo nie mają kontaktu z innymi informacjami. Krystyna Kurczab-Redlich, wybitna znawczyni Rosji, opisuje Rosjan wyjeżdżających na Zachód już po inwazji z 2022 r., zwłaszcza po ujawnieniu masowych zbrodni rosyjskich żołnierzy. Rosjanie są na Zachodzie traktowani bardzo niemiło, tak jak traktowani byliby zapewne turyści z III Rzeszy w Palestynie pod koniec II wojny światowej, gdyby oczywiście tacy się znaleźli. W ogóle nie wiążą tego z wojną w Ukrainie, o której mało wiedzą.