Świat

Donald bierze Bidoka

Trump wybiera Vance’a, czyli idzie na ostro. Człowiek kameleon, to może być kolejny prezydent USA

J.D. Vance z żoną Ushą. J.D. Vance z żoną Ushą. Luke Sharrett/Bloomberg / Getty Images
J.D. Vance ma w życiorysie wszystko, co Amerykanie kochają: służbę w wojsku, zwycięską walkę z nałogiem narkotykowym, wydobycie się, dzięki zdolnościom i ciężkiej pracy, z wiejskiej biedy i rodzinnej patologii na sam szczyt.
Donald Trump jest przekonany, że już te wybory wygrał.Anna Moneymaker/Getty Images Donald Trump jest przekonany, że już te wybory wygrał.

„Delikatnie mówiąc, to człowiek o nadzwyczajnej moralnej i intelektualnej giętkości”, powiedział o J.D. Vansie jego mentor z czasów młodości, konserwatywny publicysta David Frum. Mówiąc mniej oględnie, wybraniec Donalda Trumpa do roli kandydata na wiceprezydenta w jego przyszłym gabinecie to polityk zmieniający poglądy i pozycje jak rękawiczki, byle osiągnąć cel. Ale kameleonowość 39-letniego Jamesa Davida Vance’a nie wystarcza do wyjaśnienia, jakim sposobem tak wcześnie zaszedł tak wysoko: jeżeli jego promotor wygra wybory, będzie najmłodszym wiceprezydentem w historii Ameryki. Zasłużył na ten awans, ma wybitne kwalifikacje na to stanowisko i – o czym już się mówi – na schedę po Trumpie. To może być kolejny prezydent Stanów Zjednoczonych.

Elegia dla bidoków

J.D. Vance zasłynął po raz pierwszy jako autor wydanej w 2016 r. książki „Elegia dla bidoków” (Hillbilly Elegy), opisującej jego własną drogę z ubogiej wioski w Appalachach, gdzie się urodził, do biura zamożnego finansisty-inwestora w Kalifornii. Dowiedzieliśmy się z niej, że dwukrotnie zmieniał także nazwisko – by pozostać wreszcie przy panieńskim nazwisku swojej matki.

„Elegia” portretuje świat, w którym wzrastał, środowiska białych robotników i farmerów, biednych klas niższych, nękanych typowymi patologiami, jak niestabilność rodziny, przemoc domowa i narkomania. Sam to przeżył – walczył z nałogiem, wychowywał się bez ojca, jego matka kilkukrotnie się rozwodziła; przed wykolejeniem uratowała go babka, ostoja dysfunkcyjnej familii.

Książka stała się bestsellerem, ponieważ doskonale uchwyciła mentalność prowincjonalnych „bidoków”, ich udręki, frustracje – i niechęć do gardzących nimi liberalnych, wielkomiejskich elit uważających ich za zacofanych prymitywów i rasistów.

Polityka 31.2024 (3474) z dnia 23.07.2024; Temat tygodnia; s. 13
Oryginalny tytuł tekstu: "Donald bierze Bidoka"
Reklama