Świat

Trzęsienie ziemi i reset. Czy Kamala Harris ma szanse z Donaldem Trumpem?

Kamala Harris i Joe Biden Kamala Harris i Joe Biden Peter Zay/Anadolu / Getty Images
Zaczyna się od trzęsienia ziemi, potem napięcie wzrasta. Recepta na filmowy thriller, przypisywana Hitchcockowi, pasuje do kampanii prezydenckiej w USA. Najpierw kandydat Republikanów Donald Trump omal nie zginął w zamachu, a w niedzielę jego demokratyczny oponent Joe Biden wycofał się z wyścigu, namaszczając Kamalę Harris. Co nas jeszcze czeka?

Decyzji 81-letniego, źle starzejącego się prezydenta należało się spodziewać. Po katastrofalnej debacie z Trumpem narastał chór głosów wzywających go do rezygnacji ze starań o reelekcję, bo w wyborach nie ma wielkich szans. Naciskały sympatyzujące z nim media, stratedzy Partii Demokratycznej, jej politycy w Kongresie i wyborcy. W niedzielę oznajmił, że kapituluje i jako kandydatkę do Białego Domu popiera o pokolenie młodszą wiceprezydentkę Kamalę Harris. Po raz pierwszy od 56 lat urzędujący prezydent USA zrezygnował ze starań o reelekcję w roku wyborów. Lyndon B. Johnson podjął w 1968 r. podobną decyzję, ale znacznie wcześniej, bo 31 marca.

Kamala Harris: zaskoczyła, bo poległa

Chronologia jest ważna. Ogłaszając rezygnację, Biden oświadczył, że to dla dobra swej partii i kraju. Chciał dalej walczyć, decyzja była bolesna, ale nie zaskoczyła nikogo, bo wiadomo było, że Biden jest patriotą i człowiekiem szlachetnym. Po jego rezygnacji Demokraci mogą tylko zyskać. Odetchnęli z ulgą, a lawina datków na kampanię partii przed wyborami potwierdziła, że odżyły nadzieje, iż w konfrontacji z Trumpem nie stoją na straconej pozycji. Ale może być już za późno. Nadzieje na sukces opierałyby się na silniejszych podstawach, gdyby do wymiany od dawna słabnącego fizycznie i mentalnie prezydenta doszło wcześniej – co najmniej na początku roku, przed demokratycznymi prawyborami. Biden je wygrał i miał zostać namaszczony na kandydata partii na jej przedwyborczej konwencji w Chicago 19 sierpnia. Teraz do wyborów jest już tylko trzy i pół miesiąca.

To Kamala Harris z dużym prawdopodobieństwem otrzyma formalną nominację do Białego Domu. To duży zwrot w najnowszej karierze tej 59-letniej córki hinduskiej fizyczki i jamajskiego ekonomisty. Jeszcze kilka miesięcy temu określano ją „personalną porażką Bidena”.

Polityka 31.2024 (3474) z dnia 23.07.2024; Temat z okładki; s. 10
Reklama