Świat

880. dzień wojny. Czy Ukraina stosuje taktykę spalonej ziemi? Nie mylmy pojęć

Zniszczenia w miejscowości Orekhow w Ukrainie Zniszczenia w miejscowości Orekhow w Ukrainie Vincenzo Circosta / Anadolu/ AA/ABACA / Abaca Press / Forum
Zdjęcie kompletnie zniszczonego miasta wywołało ostatnio wiele komentarzy sugerujących, że to efekt stosowanej przez Ukraińców „taktyki spalonej ziemi”. Nic bardziej błędnego. Wyjaśniamy.

Płonie wielka rafineria i baza paliwowa Rosnieft-Tuapseniftieprodukt, położona między Noworosyjskiem a Soczi, w Tuapse. Obejmuje końcówkę rurociągu, masę zbiorników i morski terminal. Według rejestru pracuje tam ponad tysiąc osób. Przyleciała grupa dronów i się zapaliło. Wcześniej Ukraina pod wpływem nacisków USA przestała atakować rafinerie w Rosji, ale najwyraźniej znów to robi. Argumenty, że to może wpłynąć na wzrost cen ropy, nie były zbyt logiczne. Wyszedł raczej strach, by nie dociskać Rosji do ściany, bo puści brzydkiego atomowego bąka. Cóż, jeśli Rosja nie chce ponosić dotkliwych strat, jest prosta rada: wycofać się z Ukrainy, przeprosić i uznać jej suwerenność. O odszkodowaniach i karach dla zbrodniarzy wojennych nie wspomnimy, sam odwrót byłby pożądany.

Rosyjskie straty, jeśli wierzyć ukraińskiemu Sztabowi Generalnemu, nieco wzrosły ostatniej doby: 1050 zabitych i rannych, 18 czołgów, 17 innych pojazdów pancernych i znów 51 systemów artylerii polowej. Nawet jeśli liczby nie są dokładne (zawyżone), to tendencję wzrostową widać wyraźnie. Zwraca uwagę masa zniszczonych czołgów. Zapewne zostały wysłane do wsparcia piechoty.

Rosjanie ostatnio przerzucili do bazy Olenia kilka dodatkowych bombowców Tu-95MS, teraz mają już 18 sprawnych maszyn. Szykują kolejny silny atak?

Szukają też nowych sojuszników. Przewodniczący Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin odwiedził Kubę i Nikaraguę, przekazując im gorące poparcie Putina.

Reklama