Świat

879. dzień wojny. Paragraf 22 w rosyjskiej armii. Czego zabraknie Ukrainie przy F-16?

Trzeba pamiętać, że Ukraina będzie miała F-16 bez wielu Force Multipliers, które ma NATO. Trzeba pamiętać, że Ukraina będzie miała F-16 bez wielu Force Multipliers, które ma NATO. Groman123 / Flickr
Bardzo istotne w lotnictwie są tzw. Force Multipliers. To elementy niebiorące udziału w walce, ale potęgujące możliwości sił bojowych. Na lądzie takim Force Multipliers są np. fortyfikacje. A w powietrzu? I czego Ukraina nie dostanie?

Znamy już częściowo rezultaty niedawnego szturmu ukraińskich dronów na lotnisko Millerowo i trzeba powiedzieć, że był to doskonały atak. Co prawda nic nie wskazuje, by ucierpiały same samoloty poza hangarem eskadry technicznej, ale 31. Nikopolski Pułk Lotnictwa Myśliwskiego Gwardii wyposażony w Su-30SM przez dłuższy czas będzie operował na pół gwizdka. Nie wykona ważnego zadania: lotów na wsparcie wojsk lądowych Rosji, czyli ataków bombami kierowanymi. Zniszczono zapasy paliwa, a zapewne też podziemne zbiorniki, więc trzeba będzie wozić je cysternami. Z pewnością bardzo ograniczy to ruch.

Poważnym utrudnieniem będzie też brak możliwości wykonywania różnych prac okresowych, bo ucierpiało wyposażenie, sprzęt diagnostyczny i – przypuszczalnie – samoloty w trakcie obsługi technicznej. Dlaczego nie atakowano samolotów na stoiskach? Ano dlatego, że po wykryciu nadlatujących dronów Rosjanie mogli je przestawić, a ukraińskie aparaty trafiłyby w puste miejsca. Na przeholowanie maszyn mieli co najmniej pół godziny. Do zrobienia, przynajmniej teoretycznie.

Czytaj też: NATO wyciąga groźbę z kieszeni, ostro uderza w Rosję i Chiny. Ale potrzebuje strategii zwycięstwa

W rosyjskiej armii jak u Kafki

To jest niezłe. Tysiące Rosjan, którzy po 2014 r. wstąpili na ochotnika do sił zbrojnych Ługańskiej bądź Donieckiej Republiki Ludowej, po aneksji nie zostało odnotowanych w „wojenkomatach” i teraz szuka ich wymiar ścigania, bo uchylają się od służby. Choć walczą na froncie dłużej niż inni. Istny „Proces”, choć skojarzenie z „Paragrafem 22” Josepha Hellera też jest na miejscu.

Reklama