Świat

854. dzień wojny. Jak sportowy Jak-52 stał się myśliwcem. To się Ukraińcom udało. Zadziwiające!

Rosyjskie samoloty Jak-52 Rosyjskie samoloty Jak-52 Gavriil Grigorov / TASS / Forum
Zdarza się w czasie wojny, że pozornie bezsensowne rozwiązania sprawdzają się nieźle, choć oczywiście wiele z nich faktycznie zawodzi, a inne są tylko zastępcze. Ukraiński pomysł z wykorzystaniem Jak-52 w roli samolotu myśliwskiego jednak działa!
Karolina Żelazińska/Polityka

Wiemy już, co konkretnie zaatakowały w Jejsku kilka dni temu ukraińskie pociski skrzydlate R-360 Neptun i bezpilotowe aparaty latające – 726. Centrum Szkolenia Obrony Powietrznej, które trenuje przeciwlotników, ale miało też oddział szkolący specjalistów od obsługi dronów Shahed-136 oraz ich rosyjskich klonów Gerań 2. Są straty, zabici i ranni. Zginął m.in. por. Artiom Gunia, powołany z rezerwy. Padło 20 shahedów i trochę innej amunicji krążącej (m.in. 50 typu Lancet i 40 typu Zala).

W Biełgorodzie coś trafiło w głowicę rozjazdową stacji kolejowej, blokując wjazd na niektóre tory. Pod miastem wybuchły dwa zestawy przeciwlotnicze Pancyr – to zasługa pocisków GMLRS odpalanych z wyrzutni HIMARS. Z kolei w Moszczenoje pod Jakowlewem dron uderzył w szkołę. Dzieci tam nie było, za to dziwnym trafem zginął jeden wojskowy (nie wiadomo, oficer czy żołnierz), a drugi został ranny. Szkoła nieźle wybuchła, a potem całkowicie spłonęła.

Doszło do pierwszej od dawna wymiany jeńców, 90 za 90. Do Ukrainy wróciło 32 żołnierzy Gwardii Narodowej, 18 funkcjonariuszy Straży Granicznej, 17 członków piechoty morskiej, 15 ludzi Wojsk Lądowych i 8 Wojsk OT. 59 spośród nich broniło Mariupola, 52 do końca pilnowało zakładów Azowstal.

Na razie najlepiej idzie Ukraińcom na froncie północnym przy granicy.

Reklama