Świat

Zamachy w Dagestanie. Rosjanie są wstrząśnięci, Kreml obwinia Zachód

Interwencja antyterrorystów podczas zamachów w Dagestanie, 24 czerwca 2024 r. Interwencja antyterrorystów podczas zamachów w Dagestanie, 24 czerwca 2024 r. AFP / East News
Za zamachami stoją ludzie powiązani z ISIS, ale Kreml szuka winnych gdzie indziej. Wskazuje palcem na USA i ich europejskich satelitów, którzy nie mogą się pogodzić z porażką w Ukrainie, więc sponsorują terroryzm.

Do ataków terrorystycznych w rosyjskim Dagestanie doszło wieczorem 23 czerwca. Zginęło 20 osób, 46 jest rannych. Napastnicy zaatakowali cerkiew przy ulicy Lenina w Derbencie i synagogę. Oba budynki podpalili. 66-letniemu ojcu Mikołajowi, który służył tu ponad cztery dekady, poderżnęli gardło. W wymianie ognia zginęły jeszcze cztery osoby – ochroniarz, policjant, dwóch przechodniów. I jeszcze funkcjonariusz w pobliżu samej cerkwi. Zamachowcy zbiegli białym volkswagenem polo.

W Machaczkale, stolicy Dagestanu, grupa zaatakowała cerkiew, posterunek i synagogę. Na drzwiach świątyni zamachowcy wymalowali treść sur Koranu 2:120 i 8:39. Brzmią tak: „I nigdy nie zaakceptują cię żydzi ani chrześcijanie, dopóki nie wyznajesz ich religii” oraz „I walczcie z nimi, aż nie będzie już prześladowań i cała religia będzie należeć do Boga. Jeśli jednak oni się powstrzymają: zaprawdę Bóg widzi, co czynią!”.

Czytaj też: Krwawy bilans po ataku na przedmieściach Moskwy

Zamachowcy powiązani z ISIS

Pięciu zamachowców zastrzelonych w akcji antyterrorystycznej to, jak się okazało, miejscowi biznesmeni, członkowie elity rządzącej i sportowi celebryci, w tym dwaj synowie i bratanek naczelnika obwodu siergokalińskiego Mahomeda Omarowa, który od razu złożył dymisję i został zatrzymany. Personalia terrorystów ujawniły lokalne kanały na Telegramie (Sapa Kavkaz i Bezwstydny Dagestan): to 42-letni Dalgat Daudow, 32-letni Abdusamad Amadziew i 31-letni Osman Omarow z Machaczkały oraz 36-letni Ali Zakarigajew i 28-letni Gadzhimurad Kagirow z Derbentu. Omarow był szefem firmy budowlanej, w przeszłości pracował w fabryce koniaku, do niedawna miał kawiarnię w Izerbaszu. Amadziew, bratanek Omarowa, w latach 2012–20 pracował w Gazprom Gas Distribution Dagestan. Daudow też pracował w firmie budowlanej.

Jeszcze ciekawsza jest przeszłość zamachowców z Derbentu. Kagirow był mistrzem zapasów w stylu wolnym i zawodnikiem MMA w klubie Eagles Khabiba Nurmagomedova. Kanał Mash na Telegramie podaje, że był kuzynem dawnego burmistrza Musy Musajewa. Pracował jako jego ochroniarz i kierowca, w 2018 r. został skazany za przekręty w handlu gruntem. Zakarigajew był szefem lokalnego oddziału Sprawiedliwej Rosji, gdzie trafił z rekomendacji Omarowa. Moskiewska centrala wyrzuciła go pośmiertnie z partii.

Jak wynika z zeznań Omarowa, od kilku lat wiedział, że jego synowie są wahabitami. Ponoć nie utrzymywał z nimi kontaktu i nie był zamieszany w żaden spisek.

Oficjalnie żadna organizacja nie przyznała się do ataków, ale media w Rosji potwierdzają związki zamachowców z wilajetem Chorasan, regionalną odnogą Państwa Islamskiego. Al-Azaim, agencja związana z ISIS, pochwaliła w oświadczeniu „braci z Kaukazu, którzy dali znać, że wciąż są silni, i pokazali, na co ich stać”. Jak donosi Instytut Studiów nad Wojną, Szanghajska Organizacja Współpracy zajmująca się terroryzmem w Azji Centralnej ostrzegała Rosjan przed zwiększoną aktywnością wilajetu kaukaskiego po ataku na Crocus City Hall 22 marca.

Radykalizm w Dagestanie

Propagandzie nie będzie łatwo przykryć wątku islamistycznego, zwłaszcza że zamachy wywołały lawinę złych skojarzeń. Pod koniec października 2023 Rosjanami wstrząsnęły wydarzenia z lotniska w Machaczkale: wściekły tłum rzucił się na pasażerów samolotu z Tel Awiwu. Władze wygasiły zamieszki i zamiotły sprawę pod dywan. Nic dziwnego: po ataku na Izrael 7 października Kreml opowiedział się po stronie Hamasu.

A Rosjanie pamiętają gorące czasy na Kaukazie Północnym, gdy Putin sprowokował drugą wojnę czeczeńską, zamachy w Biesłanie, Moskwie i na ulicach Machaczkale, Kaspijska czy Chasawjurtu. Dziennik „Izwiestia” przypominał w poniedziałek, że szerzący się w nieodległej przeszłości terroryzm, z domieszką religii i bandytyzmu, zmienił republikę w siedlisko radykalnego islamu. Funkcjonariusze organów ścigania ginęli tu niemal codziennie.

Dagestan jest jednym z najbiedniejszych i zarazem najsilniej zradykalizowanych regionów Rosji. To stąd pochodziło ok. 1,8 tys. bojowników, którzy dołączyli do ISIS w czasie wojny w Syrii. Moskwa dziś ukrywa takie dane, ale jeszcze w 2021 r. Prokuratura Generalna przyznała, że spośród prawie 2 tys. przestępstw na tle terrorystycznym na Kaukazie Północnym najwięcej z nich, prawie 500, miało miejsce w Dagestanie.

Kreml nie walczył z radykalizmem, od 2015 r. angażował się w interwencję zbrojną w Syrii. Armia Putina wsparła Asada i oficjalnie walczyła z ISIS. Tymczasem rodzimi wahabici w Dagestanie rekrutowali ochotników do szeregów kalifatu. Niedawno do republiki wrócił też tzw. pseudoislam. Jak pisze na łamach „Izwiestii” Aleksander Kos, nie arabscy emisariusze go tu krzewią, ale celebryci: popularni blogerzy, gwiazdy wrestlingu, zawodnicy MMA. Żaden z nich nie potępił zamachu w Crocus City Hall ani pogromów na lotnisku w Machaczkale. Wszyscy współczuli Palestyńczykom i wzywali w sieci do zatrzymania Izraela.

Czytaj też: „Zaczystki” to specjalność Rosjan. To nie faszyzm, tylko rusizm

Putin milczy, Kreml wini Zachód

Problem jest poważny, ale Kreml woli go zamiatać pod dywan, żeby nie otwierać kolejnego frontu. Dziennikarz Jurij Podoljaka nie bawi się w subtelności: „Mieszkańcy Dagestanu mają o czym myśleć. Jeśli nadal będziecie udawać, że nic się nie dzieje (gdy frotte-radykałowie nękają kogoś za ubiór czy cokolwiek innego), wkrótce będziecie mieli wojnę. I to z ogromną liczbą ofiar”.

Ale wygodniej szukać winnych na zewnątrz. Narrację Kremla na temat tych zdarzeń przewidział w sieci krytyk rosyjskich władz prof. Władimir Pastuchow: „To będzie obrzydliwe i smutne, ale w Machaczkale i Derbencie będzie poszukiwany ukraińsko-syjonistyczny ślad”.

I tak właśnie jest. Zdaniem władz niedzielne ataki to próba zdestabilizowania Rosji od środka. Przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow oświadczył, że terroryści chcą zasiać niezgodę między wyznaniami, a lider Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Leonid Słucki wprost wskazał palcem na USA i ich europejskich „satelitów”, którzy nie mogą pogodzić się z porażką swoich „kijowskich marionetek” na froncie, więc sponsorują terroryzm. Myśl tę rozwinął w programie Sołowiowa (czołowego propagandysty w kraju) Andriej Popow, weteran FSB z jednostki specjalnej „Alfa”. Zleceniodawcą jest Zachód, twierdzi, wiążąc zamach z nieudaną – w jego ocenie – próbą „podpalenia Gruzji i Armenii”.

Reakcja prezydenta Władimira Putina też była łatwa do przewidzenia: milczy. W jego imieniu wypowiedział się jak zwykle rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Jak przekazał, prezydent głęboko współczuje rannym i tym, którzy stracili bliskich „w ukraińskim ataku na Sewastopol i zbrojnym ataku przestępców w Dagestanie”. Władze nie przypadkiem sklejają te fronty – wewnętrzny i ukraiński. Przewodniczący Dumy Wiaczesław Wołodin też potępił w jednym zdaniu ataki na Krym i zamachy w Dagestanie.

Kreml widzi, że Rosjanie obawiają się islamskiej radykalizacji na Kaukazie. Ale Pieskow, pytany o ryzyko powtórki sytuacji z pierwszej dekady XXI w., odpowiada: „Nie, teraz Rosja jest inna, społeczeństwo jest skonsolidowane, takie przestępcze przejawy terrorystyczne jak w Dagestanie nie mają poparcia ani w Rosji, ani w Dagestanie”. Czyżby?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Sport

Iga tańczy sama, pada ofiarą dzisiejszych czasów. Co się dzieje z Polką numer jeden?

Iga Świątek wciąż jest na szczycie kobiecego tenisa i polskiego sportu. Ostatnio sprawia jednak wrażenie coraz bardziej wyizolowanej, funkcjonującej według trybu ustawionego przez jej agencję menedżerską i psycholożkę.

Marcin Piątek
22.09.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną