Nad ranem cztery ukraińskie drony trafiły w bazę paliwową pod miasteczkiem Azow, nieco ponad 20 km na zachód od Rostowa nad Donem, wywołując potężny pożar. Do jego gaszenia skierowano znaczne siły straży pożarnej, ogień był bowiem bardzo rozległy. To kolejny atak na zapasy rosyjskich paliw, a my czekamy na moment, kiedy zacznie to być odczuwalne na froncie.
Ciekawostka: na zdjęciach z Hawany widać, że na kadłubie rosyjskiego atomowego okrętu podwodnego K-561 „Kazań”, typu 885M Jasień-M, brakuje fragmentów gumowego pokrycia, które zmniejsza ślad akustyczny okrętu przy jego wykrywaniu z użyciem sonaru. Okręt gdzieś je po drodze pogubił. Ktokolwiek znajdzie części, które odpadły od rosyjskiego atomowego okrętu podwodnego, proszony jest, by je odnieść do ambasady rosyjskiej lub najbliższego konsulatu.
Rosyjski korespondent „Sztorm-Z” napisał w kanale Telegram, że na Ukrainę dotarło z Polski kolejnych pięć partii pocisków ATACMS. Podał liczbę rakiet, w tym liczbę tych z głowicą kasetową. Skąd korespondent ma tak dokładne informacje? To zapewne kontrolowany przeciek od rosyjskiego wywiadu, co pokazuje, że Rosjanie mają swoje źródła w państwach NATO, a być może i w Polsce.
Dobrą wiadomością jest natomiast to, że intensywność ognia rosyjskiej i ukraińskiej artylerii niemal się zrównały. Ostatniej doby na froncie odnotowano 3275 ostrzałów ze strony rosyjskiej, Ukraińcy z kolei wykonali 3018 własnych misji ogniowych. Do Ukrainy dotarły już spore partie amunicji artyleryjskiej, a