Świat

Wyrok za wyrok

Hunter Biden (na fot. z ojcem) Hunter Biden (na fot. z ojcem) AP Photo/Manuel Balce Ceneta
Syn prezydenta USA Hunter Biden został uznany za winnego nielegalnego posiadania broni przez sąd przysięgłych w Wilmington w stanie Delaware.

We wniosku o pozwolenie na zakup rewolweru nie ujawnił, że zażywa narkotyki. Gdyby wyrok się uprawomocnił, grozi mu kilkanaście miesięcy więzienia. Republikanie twierdzą, że proces i werdykt służyły odwróceniu uwagi od jego domniemanych poważniejszych przestępstw, i dają do zrozumienia, że prezydencki syn korzysta ze specjalnej ochrony aparatu sprawiedliwości.

Huntera czeka jeszcze proces o niezapłacenie podatków na ponad milion dolarów, ale insynuacje o jego sądowych przywilejach nie wytrzymują krytyki. Sprawę w Wilmington prowadziła sędzia nominowana przez Donalda Trumpa, która wcześniej unieważniła układ Huntera z prokuraturą pozwalający mu na uniknięcie procesu, a ławę przysięgłych poinstruowała tak, by uzyskać orzeczenie: winny. Prawica trąbi, że syn Bidena prowadził mętne interesy za granicą, wykorzystując nazwisko ojca, i sugeruje, że uczestniczył w nich – zanim zamieszkał w Białym Domu – sam prezydent, ale nie przedstawiono na to dowodów.

W kampanii Republikanów zarzuty wobec Huntera mają być swoistą przeciwwagą dla czterech spraw karnych Trumpa i skazującego go wyroku w Nowym Jorku za fałszowanie dokumentów w celu ukrycia „okupu za milczenie” dla aktorki porno. W rzeczywistości nie ma tu symetrii. Prawica przedstawia procesy eksprezydenta jako prześladowanie przez rządowy aparat sprawiedliwości, aby pogrążyć go w tegorocznych wyborach, a on sam obrzuca prowadzących nowojorską sprawę prokuratorów wulgarnymi wyzwiskami. Biden podkreślił, że chociaż kocha syna, uznaje wyrok sądu, i oświadczył, że go nie ułaskawi. Proces w Wilmington nie ma znaczenia dla szans Bidena w batalii o reelekcję. Sondaże wskazywały ostatnio na lekki wzrost poparcia dla niego w stanach swingujących, ale w całym kraju nadal prowadzi Trump, chociaż różnice między nimi mieszczą się w granicach błędu statystycznego.

Polityka 26.2024 (3469) z dnia 18.06.2024; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Reklama