Świat

832. dzień wojny. Polskę zmiotą w 10 minut? Dlaczego Rosjanie w Ukrainie nie mogą się przebić

Rosyjscy żołnierze, 31 maja 2024 r. Rosyjscy żołnierze, 31 maja 2024 r. Shamil Zhumatov / Reuters / Forum
Współdziałanie, czyli uzgadnianie działań między poszczególnymi pododdziałami i udzielanie sobie niezbędnej pomocy, to jedna z podstawowych zasad taktycznych skutecznej walki. Jak to Rosjanom wychodzi w Ukrainie?

W programie „Sołowjow na żywo” komandor w stanie spoczynku, dr hab. Konstantin Siwkow (emerytowany oficer marynarki wojennej) policzył, że w Polsce jest ok. 20 większych miast, a na każde potrzeba 1–2 głowic jądrowych, razem 30–40 do zniszczenia całego państwa. A to półtorej salwy jednej brygady iskanderów – brygada ma 12 wyrzutni wystrzeliwujących po dwie rakiety, razem 24. Czas lotu: maks. 5 min, przygotowanie do odpalenia: 3–5 min. A więc 8–10 min i Polska przestaje istnieć, a Europa nabiera głębokiego respektu do Rosji i przestaje podskakiwać. Goście przytakują: o tak, tak trzeba zrobić! I oni tak na poważnie w rosyjskiej telewizji.

Rosyjscy blogerzy militarni są rozczarowani brakiem dużej ofensywy. Wiele sobie obiecywali po uderzeniu na Charków. Jeszcze kilka miesięcy temu ci „fotelowi generałowie” przekonywali, że najlepszy czas do podjęcia działań wypada od 10 kwietnia do 10 czerwca. Ostatnie wpisy były przepojone goryczą: dlaczego nic się jeszcze nie zaczęło?

Włosi jako jedni z nielicznych nie pozwalają używać swojego uzbrojenia przeciw celom na terenie Rosji, ale zapowiedzieli, że przekażą Ukrainie drugi system przeciwlotniczy SAMP/T. To taki europejski odpowiednik patriota, wcale nie gorszy. Bardzo się przyda, jak się bowiem okazuje,

  • Rosja
  • Ukraina
  • wojna w Ukrainie
  • Reklama