826. dzień wojny. Idą na Donbas. Jak Rosjanie łóżka ścielą, czyli skąd się wzięli politrucy
Okazało się, że największym na świecie znawcą ukraińskiej konstytucji jest Władimir Putin. I choć przyznał, że w stanie nadzwyczajnym wybory się zawiesza, to dokonał przełomowego odkrycia: nie zapisano w niej, iż prezydencka władza wówczas się wydłuża. Czyli: nie wybiera się nowego prezydenta, ale dotychczasowy przestaje nim być. Państwo nie ma przywódcy, nikt nie podejmuje decyzji.
Retoryka Kremla idzie w tym kierunku: jesteśmy gotowi na rozmowy z prezydentem Ukrainy, ale nie jest nim Wołodymyr Zełenski. Czyli tak naprawdę Moskwa rozmawiać nie będzie, co zresztą przewidywaliśmy. Na razie nie ma w tym interesu, ale ciekawe, co będzie, kiedy zacznie się jej kończyć ciężki sprzęt. Podejrzewamy, że i wtedy zawieszenia broni nie będzie, po prostu zmniejszą tempo działań do poziomu z 2015–22 i będą odtwarzać zapasy. Nie dadzą okazji, by przyjąć Ukrainę do NATO i UE.
To manewr: Rosjanie chcą wmówić naiwnym, że są gotowi na rozmowy pokojowe, gdy w istocie nie są nimi zainteresowani. Po co? Czekają na upadek Ukrainy i niezmiennie do tego dążą, wierząc, że w końcu nastąpi, choćby z powodu wyczerpania rezerw. Albo złamania morale. Dawno nie było doniesień o rosyjskich zbrodniach, bo nie są obecnie odkrywane przy okazji odbijania terenów, więc ludziom zdarza się myśleć, że może da się z nimi jakoś ułożyć. W Białorusi bis też da się żyć...
Na frontach sytuacja bez większych zmian. Więcej o tym jutro. Czekamy na podjęcie ofensywy Rosjan w Donbasie. Pierwsze oznaki, że się zbliża, już niestety są.
Czytaj też: