825. dzień wojny. Rosjanie zrzucają tysiące bomb kierowanych. Bardzo się rozkręcili. To niepokoi
Wraca sprawa możliwości użycia zachodniej broni przeciw celom wojskowym na terytorium Rosji. Dotąd obowiązywał zakaz (z wykluczeniem okupowanych terenów Ukrainy). Dlatego np. lotniska, z których Rosjanie intensywnie korzystają, leżą w sporej mierze w zasięgu pocisków ATACMS (300 km). Halino pod Kurskiem znajduje się 170 km od miejsca, skąd można prowadzić ostrzał, Baltimor pod Woroneżem – 210 km, Buturlinowka – 220 km, Millerowo – 160 km, Taganrog – 130 km, Rostow Centralny – 190 km, Jejsk – 190 km itd. Gdyby poniszczyć samoloty, rosyjskie działania byłyby poważnie ograniczone.
Większość krajów NATO opowiedziała się za zniesieniem ograniczeń, pod warunkiem że atakowane byłyby wyłącznie legitymowane cele wojskowe wpływające na przebieg wojennych działań. A trzeba przyznać, że Ukraina przestrzega prawa, z nielicznymi wyjątkami wynikającymi z niesubordynacji, co oczywiście nie ma charakteru systemowego. Nie atakuje zamierzenie obiektów cywilnych.
Czytaj też: Rosja zaczęła taktyczne ćwiczenia nuklearne. Jak powinno odpowiedzieć NATO?
Ukraińskie drony atakują daleko
Ukraińskie drony znów uderzyły w radar pozahoryzontalny, służący do ostrzegania przed strategicznym atakiem rakietowym. 26 maja uszkodziły radar typu Woroneż-M w Armawirze, a tym razem trafiły w urządzenie tego typu w Orsku (obwód oranienburski), 1800 km od terytorium Ukrainy. Dla Rosjan to z pewnością dotkliwe, choć nie ma bezpośredniego wpływu na ich działania. Warto zauważyć, że był to najdłuższy jak dotąd atak z użyciem dronów na rosyjskie terytorium.