798. dzień wojny. Coś drgnęło pod Awdijiwką, zbrodniczy atak na Odessę. Jak przetrwać w rejonie frontu?
Rosjanie jeszcze tego nie potwierdzają, ale według mieszkańców Riazania publikujących wpisy na kanale Telegram ukraińskie bezpilotowe aparaty dokonały ataku na Riazańską Rafinerię należącą do Rosneftu i wybuchł w niej całkiem spory pożar. Widać to na publikowanych filmach. Rosyjska infrastruktura związana z przetwórstwem ropy naftowej ma się coraz gorzej, co oczywiście nas cieszy.
Rosjanie natomiast odpalili wczoraj pocisk Iskander z głowicą kasetową, który trafił w Odessę: ale nie w port, tylko w przyległą do niego dzielnicę mieszkaniową. Nie wiadomo, czy było to zamierzone, czy chybienie. W każdym razie używanie amunicji kasetowej w rejonach zurbanizowanych jest zabronione, a ataki na obiekty cywilne są zbrodnią wojenną. Kolejną zbrodnią, obok tysięcy innych już przez Rosjan popełnionych.
Najważniejszą wiadomością jest jednak to, że w końcu została opanowana sytuacja pod Awdijiwką. Wczoraj rosyjskie wojska nie poczyniły żadnych postępów w tym rejonie. Mimo ponawianych ataków wszystkie ich szturmy zostały odrzucone. A było ich 47 w rejonie Awdijiwki i o dziesięć więcej w rejonie między Bachmutem a Czasiw Jarem. Rosjanie, jak widać, nie ustępują, ich ataki są wyjątkowo uporczywe, zdeterminowane i nieustępliwe, ale Ukraińcy wytrzymali. Według informacji ich Sztabu Generalnego wczoraj wyeliminowano z walki 1120 rosyjskich żołnierzy, można przyjąć, że co najmniej trzecia część z nich – pewnie koło 400 – to zabici, reszta ranni, a być może też wzięci do niewoli. Zniszczono przy tym pięć czołgów, co świadczy o raczej słabym wsparciu pancernym rosyjskich ataków. Nacierający bardziej polegali na pomocy bojowych wozów piechoty, które je transportowały w rejony walk i wspierały ogniem swojego uzbrojenia, bowiem tych zniszczono aż 23.