Europejska „żelazna kopuła”, czyli trzy piętra obrony. Jak to działa i dlaczego Polsce się opłaci
W inicjatywie European Sky Shield Initiative (ESSI) chodzi o stworzenie wspólnego, zintegrowanego systemu obrony powietrznej. W ramach NATO teoretycznie funkcjonuje zintegrowany NATINAMDS (NATO Integrated Air and Missile Defence System), ale to po prostu wspólny system dowodzenia. Natowski obszar w Europie na północ od Alp jest w całości nadzorowany przez Połączone Centrum Operacji Powietrznych w Uedem w Niemczech. To wielonarodowy ośrodek dowodzenia obroną powietrzną i lotnictwem. Podlega mu Centrum Operacji Powietrznych w Pyrach pod Warszawą, a jemu z kolei dowództwa sektorów obrony powietrznej: 22. Ośrodek Dowodzenia i Naprowadzania (ODN) w Osówcu pod Bydgoszczą i 32. ODN w Balicach koło Krakowa.
Między nimi swobodnie przepływa informacja, jak w komputerowej zamkniętej sieci, przede wszystkim przedstawiając aktualny obraz sytuacji powietrznej we wszystkich państwach połączonych NATINADS. Skąd wiemy, gdzie w danym momencie znajdują się samoloty i śmigłowce? Dzięki radarom; w Polsce kilkanaście posterunków z radarami pracującymi cały czas wystawia 3. Brygada Radiotechniczna z Wrocławia podległa siłom powietrznym. Dane trafiają do cyfrowego systemu dowodzenia, który rozprowadza je do wszystkich wspomnianych ośrodków w czasie rzeczywistym.
Czyli to już mamy. Co zatem proponują Niemcy w ramach inicjatywy europejskiej tarczy? Chodzi głównie o wspólne zakupy systemów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych rozmieszczonych na trzech poziomach (o czym dalej).
Wspólne zakupy, lepsze dowodzenie
Wiele państw nie ma skutecznego systemu naziemnej obrony powietrznej (rakiet przeciwlotniczych), a do niedawna dotyczyło to też Polski. Niemcy chcą zorganizować wspólne zakupy takiego sprzętu, który dzięki standaryzacji ma być łatwiejszy do dowodzenia i uzupełniania.