Agenda agenta
Szpiedzy, krety, agenci. Pierwszą rundę wojny wywiadów NATO wygrało z Rosją bez strat. Ale ofiar przybywa
Najsprytniejszą operację wywiadowczą przeciw NATO przeprowadzili w ostatniej dekadzie Afgańczycy z bazaru w Kabulu. Afgańską służbę żołnierze z Zachodu umilali sobie oglądaniem filmów (najczęściej dla dorosłych) i słuchaniem – działo się to jeszcze przed upowszechnieniem smartfonów i serwisów streamingowych – muzyki z komputera. Oczywiście służbowego, wykorzystywanego do planowania operacji przeciwko talibom, Al-Kaidzie i Państwu Islamskiemu. Tylko jak wgrać muzykę na dysk służbowego laptopa, który nie jest podłączony do sieci? Najlepiej tzw. stickiem, pamięcią wkładaną do gniazda USB. Można je było kupić za bezcen na bazarku przy bazie sił międzynarodowych. Żołnierze przechadzali się wśród kramów, pozwalali się fotografować przy kupowaniu afgańskich czapek, a wokół nich toczyła się finezyjna gra wywiadowcza.
Nic prostszego dla wrogiego wywiadu (pewnie rosyjskiego), niż przekupić miejscowego cwaniaka, by żołnierzowi sprzedał „ten konkretny” stick, zainfekowany oprogramowaniem szpiegowskim. Po umieszczeniu w komputerze „psuł się” w wyznaczonym momencie, więc oburzony żołnierz wracał do handlarza. Ten wymieniał stick na sprawny, odbierając „popsuty”, wypełniony tajemnicami. Na nic natowskie cyberzapory, stalowe drzwi i atmosfera tajemnicy. Wystarczyło użycie starożytnych narzędzi szpiegowskich – ludzkiej głupoty i chciwości. I odrobina seksu na ekranie.
Rosjanie zabijają
Szpiedzy skończyli już jednak z elegancją. Teraz, w tle wojny Rosji z Ukrainą, toczy się zgoła inna konfrontacja, tym razem rosyjsko-natowska, wróciły też znacznie mniej subtelne metody. Także takie, z którymi NATO dawno się nie stykało. Musi się ich na nowo uczyć, na razie przede wszystkim podpatrując doświadczenia walczącej Ukrainy.