Półwojna
Izrael w trybie półwojennym. Jego zemsta ma być długa i krwawa. „Jeśli teraz skończymy, to przegramy”
Przy placu Zakładników w Tel Awiwie jest duży stoper. Pokazuje upływ czasu od wzięcia do niewoli przez Hamas 240 izraelskich zakładników. Gdy wskazywał 170 dni, nadeszły informacje o porozumieniu w sprawie uwolnienia 40 z nich – w zamian za 800 palestyńskich więźniów i sześciotygodniowe zawieszenie broni. Z Gazy uwolnione mają być kobiety, dzieci, a także starsi mężczyźni. Ora Rubenstein, ciotka 22-letniego Bara Kupersteina porwanego z festiwalu Supernowa w Reim, gdzie pracował jako ochroniarz, wie, że w pierwszej grupie nie będzie jej bratanka. – To porozumienie jest jednak krokiem do kolejnego, wierzę, że Bar do nas w końcu wróci – mówi Ora.
W chwili zamykania tego numeru POLITYKI nie było pewne, czy porozumienie w ogóle dojdzie do skutku. Musi je zatwierdzić także ukrywający się w tunelach pod Gazą szef Hamasu, Jahia Sinwar, a sam Hamas blokuje jakąkolwiek umowę, która na dobre nie kończyłaby walk. Rodziny zakładników nadal więc czekają. Adi to żona porwanego z kibucu Beeri Tala Szohama, wciąż zakładnika w Gazie. Wraz z dwójką kilkuletnich dzieci została uwolniona w pierwszej turze w listopadzie: – Powiedziała tylko, że nikt jej nie tknął, nie skrzywdzili też wnucząt. Nie śmiemy pytać o nic więcej – mówi Gilad Korngold, jej teść. Jednak o gwałtach w tunelach opowiadali inni uwolnieni z rąk Hamasu. – Mamy dowody na to, że zarówno 7 października, jak i już w Gazie dochodziło do przemocy seksualnej – mówi Orit Suliceanu, dyrektorka Stowarzyszenia Centrów Kryzysowych, które opublikowało szczegółowy raport na ten temat.
Czytaj też: Gwałty.