Lunapark i kozetka
Gdy nie dostaje tego, czego chce, krzyczy, tupie, dąsa się. Trzy miesiące rządów nowego prezydenta Argentyny
Przez cały tydzień Javier Milei prowadził bitwę na słowa z piosenkarką Lali Esposito. Nazwał ją w radiu „pasożytką”, która „ssała państwowy cycek”, tzn. pobierała honoraria za darmowe koncerty (powszechna praktyka w Argentynie: koncerty otwarte, bez biletów, opłacane przez władze miasta lub prowincji). „Jesteś narzędziem propagandy, nie artystką”.
Przeciwnicy Mileia od razu przypomnieli, że jego narzeczona, imitatorka Fatima Flores, też pobierała państwowe pieniądze za podobne występy. Ale Mileia nie da się speszyć – w kolejnej odsłonie nazwał Lali „kretynką” i umieścił na portalu X (d. Twitter) jej wizerunek stworzony przez AI, jak z workiem dolarów ucieka przed głodnymi dziećmi (potem wykasował). Uwaga: mowa o prezydencie kraju, nie influencerze z TikToka!
Kampania przeciw Lali była „perwersyjna i wredna”, jak się wyraził pewien komentator w TV. Tym bardziej że artystka wywodzi się z dzielnicy biedy; jako dziecko na castingi jeździła sama autobusem; zagrała w telenoweli jako 10-latka, a potem ciężko harowała na sławę. „Anarchokapitalista”, jak się określa Milei, powinien taką osobę hołubić, stawiać za wzór.
Tymczasem on uczepił się dwóch słów gwiazdy z portalu X – i to sprzed pół roku. Zaniepokojona wzrostem poparcia dla „argentyńskiego Trumpa”, jak bywa nazywany Milei, Lali napisała, że to „niebezpieczne” i „smutne”. Nic więcej. Teraz odpowiedziała Mileiowi, zachowując formy: „Panie Prezydencie, odczuwam dysproporcję między pańską władzą a władzą tych, których pan atakuje za to, że myślą inaczej. A fałszywe informacje czynią pańskie wypowiedzi niesprawiedliwymi i przemocowymi”.
Niestabilny
Główna konserwatywna gazeta „La Nación” dopiekła Mileiowi: były prezydent Argentyny Juan Perón polemizował z ówczesnym ambasadorem USA Spruille Bradenem, Fidel Castro – z „imperializmem amerykańskim”, prezydentka Cristina Kirchner z prezydentem Mauriciem Macrim (i vice versa).