Świat

Na pewno Rutte?

Mark Rutte Mark Rutte Artur Widak/NurPhoto / Getty Images
Zakulisowe negocjacje w sprawie wyboru nowego szefa NATO wkraczają w decydującą fazę. I są coraz mniej zakulisowe.

Jeszcze tydzień temu oczywistym kandydatem do zastąpienia Jensa Stoltenberga był premier Holandii Mark Rutte. Zachodnioeuropejscy dyplomaci przekonywali, że ten 57-latek to „bezpieczna opcja”. Na wschodzie Europy pojawiły się jednak głosy, że Rutte jest „bezpieczny”, bo nie będzie drażnił Rosji. Poza tym podbito argument, że to za rządów Ruttego Holandia cięła wydatki na zbrojenia i mimo wojny w Ukrainie wciąż wydaje na nie tylko 1,7 proc. PKB.

Kadencja Stoltenberga, który stoi na czele Sojuszu od 2014 r., kończy się w październiku. Ale państwa NATO chciałyby rozstrzygnąć sprawę następstwa jeszcze wiosną, bo potem są eurowybory (czerwiec) i cała układanka stanowisk unijnych do obsadzenia przy uwzględnieniu różnych parytetów, w tym geograficznego. Wybór nowego szefa NATO będzie więc miał wpływ na skład nowego kierownictwa Unii. Szefowie NATO, wybierani na czteroletnie kadencje, według niepisanej umowy są zawsze Europejczykami, natomiast szefami Komitetu Wojskowego NATO – Amerykanie (obecnie jest nim admirał Ron Bauer). Jednak nigdy jeszcze się nie zdarzyło, aby szef NATO pochodził ze wschodniej części kontynentu.

Teraz więc, w kontekście rosyjskiej agresji, pojawiły się głosy, że czas na naszą cześć Europy. A ponieważ z tajnych negocjacji wyłonił się Rutte, zwolennicy wschodnioeuropejskiego kandydata poszli do mediów, aby w ten sposób wywrzeć presję na proces wyboru. I tak od kilku miesięcy suflowana jest kandydatura premierki Estonii Kai Kallas, jako ostrej krytyczki Rosji, z kraju, który jest w pierwszej linii zagrożenia (dla niektórych członków Sojuszu to raczej wada niż zaleta). W ostatnich dniach Kallas poparło kilku wpływowych ekspertów, również z USA. W odpowiedzi – wbrew zakulisowej tradycji – rządy Francji, Niemiec, USA i Wielkiej Brytanii oficjalnie poparły kandydaturę Ruttego.

Polityka 10.2024 (3454) z dnia 27.02.2024; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 8
Reklama