Ustawa legalizująca małżeństwa jednopłciowe została przyjęta w czwartek. To kolejny krok Grecji w stronę równości – w 2015 r. dopuszczono tutaj związki partnerskie. Taki obrót spraw jest sporym zaskoczeniem, bo władzę sprawuje obecnie prawicowy rząd Kyriakosa Mitsotakisa. Coraz ostrzejsza polityka migracyjna i skandale związane z inwigilowaniem dziennikarzy kazały w nim widzieć raczej radykalizującego się konserwatystę, kłaniającego się skrajnej prawicy, a nie progresywnego lidera.
Mitsotakis nie miał wyjścia
Mitsotakis w pewnym sensie padł ofiarą udanej ubiegłorocznej kampanii wyborczej. Już wtedy zapowiadał, choć bez konkretów, legalizację małżeństw jednopłciowych. Postulat przeszedł bez echa, bo – co teraz podkreślają komentatorzy – taka perspektywa wydawała się bardzo odległa. Tak odległa, że mało kto traktował słowa premiera poważnie.
Obietnicę przypomnieli mu jednak polityczni rywale, a presja opozycji była wyjątkowo silna. Ofensywie tej przewodził Stefanos Kasselakis, szef Syrizy, następca Alexisa Tsiprasa. Kasselakis, wykształcony w USA były bankier, jest pierwszym wyoutowanym gejem na stanowisku szefa partii w historii Grecji. Od początku nowej kadencji przypomina rządzącej prawicy, że małżeństwa jednopłciowe miały trafić na agendę. Przyparty do muru Mitsotakis nie miał wyjścia.
W styczniu wrócił do tematu w wywiadzie telewizyjnym, obiecując dyskusję na temat stosownej ustawy. Grecja stała się pierwszym państwem w Europie Południowo-Wschodniej i pierwszym krajem prawosławnym, w którym prawo dopuszcza śluby osób tej samej płci.
Właśnie ze strony grup religijnych ustawa napotkała największy opór. Kościelni hierarchowie apelowali, by nazwiska parlamentarzystów, którzy poparli legalizację, były znane – aby „opinia publiczna doskonale wiedziała, kto staje za grzechem”. W niedzielę ulicami Aten przeszła wielotysięczna manifestacja zorganizowana głównie przez radykalne stowarzyszenia prawosławne. Uczestnicy sprzeciwiali się „sodomizacji greckiego narodu” i odmawiali modlitwy w obronie tradycyjnych wartości.
Czytaj też: Małżeństwa jednopłciowe w USA. Nawet republikanie są za
Konserwatywna Grecja robi krok naprzód
Mocno krytyczna była też skrajna prawica, licznie reprezentowana w greckim parlamencie. Jej założyciel i przewodniczący Vasilis Stigkas wezwał polityków rządzącej centroprawicowej Nowej Demokracji do głosowania przeciw. Stwierdził, że taki ruch „otworzyłby okno dla pedofilii”, przywoływał też argumenty natury religijnej (homoseksualność to grzech). Z drugiej strony słychać niezadowolenie części lewicy i aktywistów LGBT+. Krytykują projekt za pominięcie m.in. kwestii surogacji. Mimo to przyznają, że legalizacja jest gigantycznym krokiem naprzód. Zwłaszcza że związki partnerskie to w wielu aspektach prawna wydmuszka, która nie rozwiązuje wszystkich problemów. W efekcie, o czym pisze m.in. brytyjski „Guardian”, wiele par jednopłciowych nadal decyduje się żyć na emigracji, tam gdzie równość jest faktyczna.
Legalizacja małżeństw jednopłciowych jest dla Grecji przełomem – normy społeczne dynamicznie się zmieniają, ale to konserwatywny kraj. Prawosławie ma status religii państwowej, umocowanej zresztą konstytucyjnie. Hierarchowie wciąż odgrywają ważną rolę w kształtowaniu opinii publicznej, Grecy mają spore problemy z mową nienawiści. W ubiegłym roku przed czerwcową paradą równości w mieście Chania na Krecie grupy neonazistowskie próbowały organizować kontrdemonstrację. Regularnie zdarzają się ataki na przedstawicieli mniejszości. Skala prawnej protekcji jest w Grecji większa niż w większości krajów OECD, co jednak nie zawsze idzie w parze z realiami życia codziennego. W 2022 r. Rada Europy wezwała rząd w Atenach do zdecydowanych działań w obronie przede wszystkim dzieci ze związków jednopłciowych i osób transpłciowych.
Jeszcze sprawa adopcji i surogacji
Ustawa częściowo odnosi się do krytyki, bo oprócz małżeństw legalizuje prawo do adopcji. Dotychczas, pomimo dostępności związków partnerskich, pary jednopłciowe miały ogromne problemy z zagwarantowaniem opieki medycznej i dostępem do dokumentacji lekarskiej swoich dzieci. Kiedy dziecko żyło w rodzinie z dwoma ojcami, mogło być objęte ubezpieczeniem zdrowotnym wyłącznie poprzez zarejestrowanie przez biologicznych rodziców – wspólnie. Tylko oni mogli też decydować o leczeniu.
Przyjęcie ustawy nie oznacza, że wygasną kontrowersje. Większość Greków popiera małżeństwa osób jednej płci, ale sprzeciwia się prawu do adopcji, a zwłaszcza surogacji. Krytykę słychać też ze skrajnych obszarów sceny politycznej – nie tylko prawicowych. Cytowany przez „New York Timesa” lider Partii Komunistycznej Dimitris Koutsoubas powiedział w parlamencie, że legalizacja małżeństw jednopłciowych „zniszczy jedność ojcostwa i macierzyństwa”.
Nie ulega jednak wątpliwości, że Grecja weszła na drogę szybkiej i zdecydowanej liberalizacji. Potwierdził to sam Mitsotakis, który mówił o konieczności „wyeliminowania poważnych nierówności w greckiej demokracji”. To tylko jeden krok, ale ważny, bo przełomowy.