Świat

Czy Izrael dopuszcza się ludobójstwa w Strefie Gazy? Trybunał w Hadze wysyła mocne ostrzeżenie

Izrael przed MTS Izrael przed MTS International Court of Justice / mat. pr.
Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze nakazał Izraelowi zapobiegać aktom ludobójstwa w Strefie Gazy na wszelkie sposoby. Sprawa nie przypadkiem toczy się na wniosek RPA.

RPA oskarżyła Izrael o ludobójstwo w Strefie Gazy, ale piątkowa decyzja MTS nie przesądza jeszcze o wyroku. Sprawa może toczyć się latami: – Udowodnienie zbrodni ludobójstwa nie jest proste. Do tej pory trybunały międzynarodowe stwierdzały to tylko kilkakrotnie. Nawet Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze nie zdecydował się na oskarżenie nazistów, mimo że była już znana definicja ludobójstwa zaproponowana przez Rafała Lemkina i zastosowały ją m.in. sądy polskie – podkreśla prof. Marcin Marcinko z Wydziału Prawa i Administracji, specjalista w zakresie międzynarodowego prawa humanitarnego konfliktów zbrojnych.

MTS wydał w piątek szereg środków zabezpieczających, które sprowadzają się do żądania, by Izrael zapobiegał aktom ludobójstwa wszelkimi sposobami. Nakazał zbierać dowody i o nich raportować, dostarczać Palestyńczykom niezbędną pomoc humanitarną, odniósł się też do ewentualnych wezwań do ludobójstwa. – Trybunał zwrócił uwagę na wypowiedzi izraelskich polityków, które mogłyby zostać zinterpretowane jako zamiar popełnienia ludobójstwa. To ważne w kontekście toczącego się postępowania, udowodnienie zamiaru jest kluczowe – to najbardziej charakterystyczny element tej zbrodni. W praktyce trzeba znaleźć dowody: dokumenty, rozkazy, oświadczenia, a to, jak pokazały inne procesy dotyczące ludobójstwa, okazuje się trudne – dodaje prof. Marcinko.

RPA domaga się natychmiastowego przerwania operacji w Gazie, ale Trybunał w tej sprawie się nie wypowiedział. Innymi słowy: nie broni kontynuować wojny, ale nakazał ostrożność: To trochę jak włączenie pomarańczowego światła, zdecydowane ostrzeżenie pod adresem Izraela – tłumaczy prof. Marcinko. Jego zdaniem to medialne zwycięstwo Palestyńczyków. – Trybunał zasygnalizował, że dzieje się coś złego, choć nie stwierdził wprost, że doszło do ludobójstwa.

Czytaj też: Hamas vs Izrael i świat. Takiego konfliktu jeszcze nie było

Czy Izrael może zignorować decyzję MTS?

Izrael jako strona statutu MTK i konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa musi wdrożyć środki tymczasowe nałożone przez MTS. – Jeśliby się do nich nie zastosował, prawo międzynarodowe znalazłoby się w kryzysie – uważa prof. Marcinko.

Jak pamiętamy, na wniosek Ukrainy MTS nakazał Rosji wstrzymać działania zbrojne, ale Moskwa to zlekceważyła. Niesubordynacja kolejnego państwa byłaby wielkim problemem wizerunkowym dla międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości. W praktyce jedyną instytucją, która może zmusić do wykonania środków tymczasowych, jest Rada Bezpieczeństwa ONZ, ale to ciało głównie polityczne. Jej stali członkowie mogą wcisnąć hamulec – Izrael liczyłby na weto USA, swojego bliskiego sojusznika. W praktyce decyzja MTS może więc pozostać tylko na papierze. Izraelowi żadna sankcja nie grozi.

Palestyńczycy się cieszą, Izrael odpiera zarzuty

Wieści z Hagi wywołały entuzjastyczne reakcje zarówno w Gazie, jak i na Zachodnim Brzegu. Hamas w oświadczeniu pochwalił tę decyzję sądu, bo „przyczynia się do izolacji Izraela i ujawnienia jego zbrodni w Gazie”. Palestyński minister spraw zagranicznych Riyad al-Maliki odnotował, że „żadne państwo nie stoi ponad prawem”.

Zareagował też rząd w Jerozolimie. Nie godzi się z decyzją MTS, by sprawa oskarżenia o ludobójstwo była dalej procedowana. Minister spraw obrony Joaw Galant stwierdził, że Izraela „nie trzeba pouczać w sprawie moralności”. „Ci, którzy szukają sprawiedliwości, nie znajdą jej na skórzanych fotelach sal sądowych w Hadze, ale w tunelach Hamasu w Gazie, gdzie przetrzymuje się 136 zakładników i gdzie ukrywają się ci, którzy zamordowali nasze dzieci” – mówił.

Premier Beniamin Netanjahu podkreślił z kolei, że Izrael niezachwianie przestrzega prawa międzynarodowego, ale i nie spocznie, broniąc swego kraju. „Zarzut ludobójstwa jest nie tylko fałszywy, ale i oburzający. Przyzwoici ludzie na świecie powinni go odrzucić” – stwierdził. Jak dodał, to Hamas jest organizacją „ludobójczą” i chce ponawiać „okrucieństwa” z 7 października. Zapewnił ponadto, że Izrael toczy wojnę przeciwko „terrorystom, a nie palestyńskim cywilom”, i nadal będzie robił wszystko, by chronić ludzi przed niebezpieczeństwem, nawet jeśli Hamas używa ich jako żywych tarcz.

Czytaj też: Najdłuższe 47 minut. Nagrania z 7 października to czyste zło

Gaza: 25 tys. ofiar wśród cywilów

Jak twierdzi prof. Robbie Sabel, specjalista w zakresie prawa międzynarodowego na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie, Izrael nie popełnia w Gazie ludobójstwa. – Wojna zawsze oznacza ofiary cywilne. Pierwszego dnia lądowania aliantów w Normandii zginęło 40 tys. Francuzów – przypomina. Przywołuje też naczelną zasadę: walczący – członkowie armii, milicji czy guerilli – są „legitymizowanym celem wojskowym”. Do cywilów mierzyć nie wolno, chyba że sięgają po broń, dostarczają amunicję czy prowadzą działania wywiadowcze.

Problem się komplikuje, gdy mamy do czynienia z takim konfliktem jak w Gazie, gdzie walczący i cywile się ze sobą mieszają, a czasem trudno odróżnić jednych od drugich. Prawo międzynarodowe podchodzi do tego zdroworozsądkowo – można uderzyć w cel wojskowy, nawet jeśli ma to oznaczać ofiary wśród cywilów, ale tylko jeśli spodziewane przypadkowe szkody dla zdrowia, życia i mienia cywilnego nie byłyby nadmierne w stosunku do konkretnej i bezpośredniej korzyści wojskowej. To zasada proporcjonalności – wyjaśnia prof. Sabel. I podaje konkretny przykład – atak na bazę wojskową, obok której stoi stragan z warzywami. Handlarz może zginąć od rykoszetu. Ale już uderzenie na targowisko, ochraniane przez choćby jednego żołnierza, jest nielegalne; ewentualne szkody będą nadmiarowe.

Tyle teoria. W Gazie sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana: Hamas wyrzutnie rakiet i składy amunicji umieszcza w pobliżu obiektów cywilnych i wykorzystuje cywilów jako żywe tarcze, co jest nielegalne w świetle prawa międzynarodowego. Dowódca musi mierzyć się z dylematem i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy atak może nadmiernie skrzywdzić cywilów. Hamas z tego cynicznie korzysta, także propagandowo. W interesie Izraela nie leży zabijanie cywilów. Tylko celowe zabijanie ludzi naruszałoby prawo międzynarodowe. Jego zdaniem armia stara się ograniczać straty wśród cywilów, stosując ostrzeżenia, apelując o ewakuację itd.

Do tej pory, według palestyńskich danych, w Gazie zginęło ponad 25 tys. cywilów. To rekordowo dużo w stosunku do wszystkich dotychczasowych konfliktów w regionie.

Dlaczego oskarża RPA

RPA złożyła swój wniosek pod koniec grudnia. Dlaczego właśnie ona? To raczej nie przypadek. Mary Kluk, dyrektorka Centrum Holokaustu i Ludobójstwa w Durbanie, zauważa, że RPA od dawna izoluje się od Zachodu, a rządzący Afrykański Kongres Narodowy zbliża się do państw niedemokratycznych, takich jak Rosja, Kuba, Wenezuela, Arabia Saudyjska czy Chiny. W ostatnim czasie do grona BRICS przyjęto Iran. – Za kilka miesięcy odbędą się wybory, które AKN może przegrać. Wniosek do MTS to klasyczny sposób na odwrócenie uwagi od własnych problemów: kryzysu energetycznego, korupcji, rosnącej liczby przestępstw – uważa Kluk.

Oskarża też rząd RPA o hipokryzję i szafowanie pojęciem „ludobójstwa”. – Rząd RPA oskarża Izrael o to, że odpowiada za atak 7 października. Co więcej, prezydent Ramaphosa zignorował zbrodnie Hamasu, mówił tylko o „przerażającej eskalacji konfliktu”. W listopadzie AKN gościła u siebie liderów Hamasu – przypomina Kluk.

AKN i Organizacja Wyzwolenia Palestyny mają wspólną historię. W czasach apartheidu działacze AKN korzystali z finansowego wsparcia ZSRR, gdzie odbywali szkolenia wojskowe i nawiązywali kontakty z OWP. Przez lata mówiło się o „braciach połączonych wspólną walką z opresją”. – W tym samym czasie Izrael dostarczał rządowi RPA rozmaite technologie. Obecny rząd zachowuje „neutralność” wobec wojny Rosji z Ukrainą, do cna trwoniąc dorobek Mandeli. RPA staje się w najlepszym razie krajem nieistotnym, w najgorszym: skorumpowanym, upadłym państwem afrykańskim – twierdzi Kluk.

Jej zdaniem na ironię zakrawa niedawne spotkanie prezydenta Ramaphosy z Mohamedem Hamdanem Dagalo, jednym z przywódców zbrojnej grupy RSF w Sudanie. Wysłał go tam Omar Baszir, w swoim czasie poszukiwany za zbrodnie przez MTK w Hadze. RPA nie dopuszczała do jego aresztowania.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Świat

Ukraina przegrywa wojnę na trzech frontach, czwarty nadchodzi. Jak długo tak się jeszcze da

Sytuacja Ukrainy przed trzecią zimą wojny rysuje się znacznie gorzej niż przed pierwszą i drugą. Na porażki w obronie przed napierającą Rosją nakłada się brak zdecydowania Zachodu.

Marek Świerczyński, Polityka Insight
04.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną