Świat

695. dzień wojny. Rosjanie cofają Ukraińców do epoki szpady. Szykują się do starcia z NATO

Ukraińscy żołnierze sprawdzają wskaźniki GPS na linii frontu. Ukraińscy żołnierze sprawdzają wskaźniki GPS na linii frontu. Muhammed Enes Yildirim / Anadolu Agency/ABACAPRESS.COM / Forum
Wbrew pozorom walka radioelektroniczna ma we współczesnej wojnie olbrzymie znaczenie i daje efekt paraliżujący przeciwnika. Wiele systemów uzbrojenia po prostu przestaje działać, a bez nich nie sposób skutecznie atakować.
.Karolina Żelazińska/Polityka .

W miejscowości Klińce w obwodzie briańskim w Rosji, niedaleko zbiegu granic z Białorusią i Ukrainą, w bazie paliwowej płoną cztery olbrzymie zbiorniki. Podobno zostały trafione przez ukraińskie nowe drony dalekiego zasięgu. To kolejny przykład ataku na rosyjską infrastrukturę ważną dla wysiłku wojennego, co ma raczej wymiar symboliczny, bo funkcjonowania państwa niestety nie sparaliżuje. Ale taki widok cieszy.

W czwartkowym wywiadzie minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow potwierdził, że Rosja nie zmieniła celów wojny: to denazyfikacja (czytaj: wymiana władz na sprzyjające sobie) i demilitaryzacja. Jednocześnie zażądał, by NATO nie zapraszało do siebie żadnego nowego państwa. Chodzi o Mołdawię, Ukrainę i Gruzję. Nie powiedział tego wprost, ale wiadomo, że nie chce, by Sojusz stanął na drodze do ich podbicia. Ciekawe, że oskarżył też Zachód o brak rozmów pokojowych, choć to Rosja nie chce rozmawiać. Chyba że oczekuje uznania porażki Ukrainy. Co Zachód miałby na tym zyskać? Podobno pokój. Czyli: poddajcie się, a wojna się skończy. Dodajmy, że przynajmniej ta wojna, bo jeśli Ukraina padnie, to nieuchronnie czeka nas kolejna.

Ciekawostką jest to, jakie państwa Ławrow uznał za przyjazne Rosji: Iran, Katar, Indie, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabię Saudyjską, Turcję (która jest członkiem NATO), oczywiście Chiny. Stwierdził, że jeszcze nigdy Moskwa nie miała tak dobrych stosunków z Pekinem.

Z kolei według słów zastępcy szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego GUR gen.

Reklama