Państwo obok Środka
Tajwan. Przełomowe wybory prezydenckie na „najniebezpieczniejszej wyspie świata”
W sondażach prezydenckich przez długi czas dominował 64-letni Lai Ching-te (William Lai). To obecny wiceprezydent, ale przede wszystkim miejscowy, a nie uciekinier z kontynentu. A to w całym tym sporze o przyszłość i tożsamość wyspy (oraz o jej relacje z Pekinem) jest kluczowe. Kim są więc ci miejscowi?
Lai jest przywódcą rządzącej wyspą Demokratycznej Partii Postępu (DPP). To ugrupowanie, powstałe w latach 80. XX w., jest lokalną wersją Solidarności, wyrosłą z tradycji opozycji antyreżimowej. Stało się ono głosem ben sheng ren, czyli miejscowych – Tajwańczyków zmarginalizowanych na wyspie po 1945 r., gdy Tajwan został przyłączony do Republiki Chińskiej. A zwłaszcza po 1949 r., gdy Czang Kaj-szek ewakuował się na Tajwan, uciekając przed zwycięskimi komunistami.
Ponadmilionowa armia zwolenników Kuomintangu, zwanych wai sheng ren (ludzie z zewnętrznych prowincji), opanowała wyspę, spychając dotychczasowych mieszkańców, potomków starszego chińskiego osadnictwa, na dół drabiny społecznej.
Miejscowi byli dyskryminowani do lat 80., gdy syn Czang Kaj-szeka zniósł drugi najdłużej trwający na świecie stan wojenny, zalegalizował inne partie polityczne i zaczął eksperymenty z wolnością słowa. W latach 90. doszło do pełnej demokratyzacji wyspy, co uczyniło Tajwan prawdopodobnie najbardziej demokratycznym miejscem w Azji.
Chińska cierpliwość
ChRL obserwowała demokratyzację Tajwanu z mieszanką irytacji i lekceważenia. Traktując podział na Chiny kontynentalne i Tajwan jako nienaturalny, spowodowany przez zimną wojnę i Amerykanów, chińscy komuniści zakładali, że wyspa prędzej czy później wróci do macierzy, bo Państwo Środka z zasady jest tylko jedno.
Od czasów Deng Xiaopinga Pekin postanowił przyciągać Tajpej gospodarczo.