To wersja reformy zaproponowana przez Komisję Europejską w 2020 r., która budziła spory głównie ze względu na tzw. relokację. Trwało to tak długo, że kierujący UE w pierwszych sześciu miesiącach tego roku Szwedzi odeszli od poszukiwania konsensusu. Polska i Węgry zostały przegłosowane, choć miały opcję zamiany relokacji na inne formy wsparcia dla państw pod presją migracyjną.
Czytaj też: Migranci płyną do Europy. PiS straszy bez sensu
Bez obowiązku relokacji
Dzisiejsze polityczne porozumienie Parlamentu Europejskiego i Rady UE musi być teraz przełożone na zapisy prawne, a potem przegłosowane w europarlamencie i przez państwa członkowskie.
W projekcie jest mowa o 30 tys. relokowanych każdego roku. Ta liczba może być zmniejszona przez państwa unijne w Radzie UE (bez prawa weta dla pojedynczego kraju) na wniosek KE. Zamiast relokacji będzie można wybrać ekwiwalent pieniężny (obecnie szacowany na 20 tys. za osobę). Jeśli Polsce przypadłoby do 2 tys. osób co roku, ekwiwalent wyniósłby do 40 mln euro rocznie. A i to w wypadku, gdybyśmy przestali się kwalifikować na „zwolnienia” bądź „zniżki” z powodu Ukraińców lub sytuacji na granicy z Białorusią.
„Solidarność stanie się normą. Jednocześnie nowy system pozostawia państwom członkowskim alternatywę dla relokacji” – powiedział dziś Margaritis Schinas, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej.
Ten sam pakiet reform ma rozszerzyć obowiązek rejestracji, w tym pobierania odcisków palców od wszystkich migrantów po nielegalnym przekroczeniu granicy (Eurodac), ma także wprowadzić szybkie procedury ich dzielenia na tych z dużymi szansami na azyl, na tych, którzy chcą wystąpić o azyl, ale mają małe szanse (zapewne większość), i na tych, którzy o azyl nie chcą prosić.
Ta środkowa grupa miałaby trafiać do restrykcyjnej i przyspieszonej „procedury granicznej” (szybkie rozpatrzenie wniosków i ewentualne kierowanie do deportacji).
Morawiecki: „Sorry, przyjaciele komisarze”. PiS odgrzewa spory o migrantów
Kiedy mechanizm solidarności zacznie działać
Jednym z najbardziej spornych punktów rokowań było rozporządzenie o sytuacjach kryzysowych, zaostrzające reguły w procedurze granicznej w razie masowego napływu uchodźców, działania siły wyższej (np. pandemia) lub instrumentalizacji migracji (np. przez Białoruś). Europosłowie zwalczali „instrumentalizację” jako powód uruchomienia procedur kryzysowych, ale ostatecznie odpuścili w zamian za doprecyzowanie, że działanie rzetelnych pomocowych organizacji np. na morzu nie może być potraktowane jako „instrumentalizacja”.
„Nie ma obowiązkowej relokacji. Ani w rozporządzeniu o zarządzaniu migracją, ani w rozporządzeniu o sytuacjach kryzysowych” – potwierdziła dziś Ylva Johansson, komisarz ds. wewnętrznych. Mechanizm obowiązkowej solidarności powinien zacząć działać w praktyce ok. 2026 r.