637. dzień wojny. Żołnierz musi być jak kret. Taka wojenna prawda: chcesz żyć, kop!

Wojna w Ukrainie dobitnie pokazała, jak wielką rolę odgrywają transzeje, okopy i ziemianki. Żołnierze obu stron są w stanie przeżyć w czasie silnego ostrzału głównie dlatego, że są doskonale ukryci. Warto przypomnieć, o co chodzi w ryciu ziemi na froncie.

Karolina Żelazińska/Polityka .

Zimowa aura nie zatrzymała działań bojowych w Ukrainie. Mimo śniegu, śniegu z deszczem, błota, chłodu i czasem mrozu obie walczące strony nie rezygnują, lecz starają się prowadzić aktywne działania bojowe. I to mimo iż pojazdy wszelkiego typu, nawet pancerne, niekiedy grzęzną w błocie, a ich wyciąganie w strefie działań bojowych jest zwyczajnie niebezpieczne – często odbywa się pod wrogim ostrzałem. Także loty komercyjnych, czyli najpopularniejszych w Ukrainie, dronów są bardzo utrudnione. Niekiedy z powodu wilgoci odmawiają posłuszeństwa, a przy niskich temperaturach baterie wystarczają na krótsze loty.

Dowóz amunicji artyleryjskiej odbywa się również z dużym trudem, bo ciężarówki trzeba wyciągać z błota. Skrzyń z amunicją artyleryjską nie da się zanieść na plecach, ważą 50–100 kg, ale amunicję strzelecką, granaty moździerzowe i naboje do granatników ręcznych nosi się do okopów. Widać w tym wszystkim zawziętość, chęć walki, jaka towarzyszy obu stronom konfliktu. Zresztą i Rosjanie, i Ukraińcy mają już doświadczenia pierwszej wojennej zimy.

Rosjanie wypuszczają Sztorm-Z i Sztorm-V

Ukraińcy uporczywie bronią swojego przyczółka na lewym brzegu Dniepru pod Chersoniem, mimo wściekłych rosyjskich ataków. Taka aura bardziej sprzyja obronie niż atakowi, co widać po rosyjskich stratach. Według doniesień rosyjskich korespondentów wojennych Ukraińcy wczoraj zlikwidowali cały nacierający pod Krynkami pododdział w sile kompanii.