625. dzień wojny. Rosjanie gnają ukraińskich jeńców do walki. To ciężka zbrodnia wojenna

Rosjanie zmuszają jeńców do służby w swojej armii. Nie jest tajemnicą, że traktuje się ich fatalne, są torturowani i bici, czasem trwale okaleczani. Aż dziw, że Ukraińcy z rosyjskimi jeńcami obchodzą się w miarę poprawnie. Mają świadomość, że to element ich soft power.

Karolina Żelazińska/Polityka .

Ostatniej nocy bezzałogowe pojazdy pływające ukraińskiej jednostki podległej wywiadowi GUR wykonały udane ataki na małe jednostki typu projekt 11770 Sierna lub 1176 Akuła. To barki desantowe o wyporności niespełna 100 ton, których Rosjanie używali głównie do transportowania sił specjalnych. Trafiono dwie, ale nie wiadomo, czy udało się je zatopić. Co ciekawe, najeźdźcy mają na Morzu Czarnym łącznie cztery jednostki tego rodzaju (po dwie każdego typu).

Według ukraińskiego Sztabu Generalnego aktualne straty Rosjan wynoszą: 309 520 zabitych, 5137 zniszczonych czołgów i 10 017 innych pojazdów pancernych, 7489 systemów artylerii lufowej (dział holowanych i samobieżnych), 877 wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych, 578 systemów przeciwlotniczych, 9876 samochodów i środków transportu. Nawet jeśli dane są nieco przeszacowane, to są potwierdzone i dotkliwe. A z produkcją sprzętu Rosjanie mają problemy. Straty rosną, bo nie odpuszczają, wciąż atakują pod Kupiańskiem i Awdijiwką (tylko tu mają jakąś szansę powodzenia).

Na gwałt szukają też sił, którymi mogliby przeciwstawić się Ukraińcom na stale poszerzanym przyczółku na południowo-wschodnim brzegu Dniepru pod Chersoniem. Skierowali tu m.in. sformowaną od nowa 70. Dywizję Zmechanizowaną, złożoną z 24., 26. i 28. pułku zmechanizowanego, 17. pułku pancernego i 81. pułku artylerii. Na papierze wielka siła, ale to sami słabo przeszkoleni rezerwiści, i dotyczy to żołnierzy (poborowych, częściowo ochotników), ale i oficerów.