Operacja lądowa w Strefie Gazy już trwa. „Wojna będzie bardzo długa. To dopiero początek”
Zmasowany atak z powietrza na pozycje palestyńskiej organizacji terrorystycznej Hamas – najcięższy do tej pory – trwa od soboty. Równocześnie do Strefy Gazy wkroczyły siły lądowe, choć – przekonuje premier Izraela – wciąż w ograniczonym zakresie. O opóźnieniu „szerokiej inwazji” na Strefę Gazy i prowadzeniu tam operacji lądowych na niepełną skalę pisze także „New York Times”, podkreślając, że to plan zgodny z sugestiami szefa Pentagonu Lloyda Austina.
W Strefie Gazy niezwykle trudna jest sytuacja ludności cywilnej, zagrożonej nie tylko brutalnymi atakami izraelskiej armii, ale też brakiem prądu, żywności, wody i lekarstw. Kryzys humanitarny pogłębia uniemożliwianie organizacjom pomocowym, w tym Agencji Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców Palestyńskich (UNRWA), udzielania pomocy – w efekcie nalotów zginęło już ponad 50 pracowników humanitarnych, a dostawy pomocy są blokowane. Do soboty wpuszczono tam zaledwie 84 ciężarówki z pomocą dla 2,3 mln osób. UNRWA podała, że w niedzielę do jej magazynów i centrów dystrybucyjnych włamały się tysiące mieszkańców ostrzeliwanych terenów. Ludzie zabierali „podstawowe artykuły potrzebne do przetrwania”, przede wszystkim mąkę.
Zbombardowany ma zostać także szpital Al-Kuds w mieście Gaza – jak poinformowało Palestyńskie Towarzystwo Czerwonego Półksiężyca, izraelskie władze okupacyjne wezwały do natychmiastowego opuszczenia obiektu, który został już zresztą poważnie uszkodzony we wcześniejszych nalotach. Ze względu na brak leków i paliwa w Strefie Gazy zamknięto już co najmniej 30 placówek medycznych.
Drugi etap wojny
Sobotnie ataki izraelskiego lotnictwa miały zniszczyć 450 celów należących do Hamasu – wynika z cytowanego przez „Times of Israel” komunikatu izraelskiej armii. Zginąć mieli także dowódcy organizacji: Asem Abu Rakaba, współautor planu ataku 7 października i dowodzący terrorystami, którzy przedostali się do Izraela na paralotniach, oraz odpowiedzialny za obronę przeciwpancerną Ibrahim Al-Saher. W nalotach ginie także ludność cywilna: jak podaje pozostające pod kontrolą Hamasu ministerstwo zdrowia Strefy Gazy – w sobotę zginęło tam ponad 400 osób, zaś od początku wojny – 8 tys. Palestyńczyków, w tym 3,3 tys. dzieci.
Na konferencji prasowej premier Izraela Beniamin Netanjahu powiedział, że to „drugi etap wojny”, która „potrwa jeszcze bardzo długo”. „Nasze intencje są jasne: zniszczyć militarne i rządowe zdolności Hamasu i odesłać zakładników do domu”, podkreślił. I zapewnił, że „mordercy zapłacą za masakrę”, której dokonali 7 października. Netanjahu ponowił wezwanie do mieszkańców Strefy Gazy na północy, by ewakuowali się na południe, zanim Izrael dokona silniejszych nalotów. Zwrócił się też do sojuszników: „Jeśli Izrael dzisiaj nie wygra, będzie następny na osi zła. To początek wojny”.
Beniamin Netanjahu stwierdził, że Iran, „oś zła”, był zamieszany w atak Hamasu, a stawką wojny jest „przetrwanie zachodniej cywilizacji”.
W ocenie ekspertów za działaniami Hamasu stoją zwłaszcza dwie osoby: Mohammed Deif i Jahye Sinwar. „Numerem jeden na liście izraelskich celów, poszukiwany od 1995 r., jest Mohammed Deif, szef militarnego skrzydła Hamasu, jedna z najbardziej tajemniczych postaci, wokół której narosło już wiele legend. Drugi jest Jahye Sinwar, szef politycznego skrzydła organizacji w Strefie Gazy (szefem całego Hamasu jest Ismail Hanija, który rezyduje w Katarze). Razem tworzą niebezpieczną mieszankę”, pisała na Polityka.pl Agnieszka Zagner.
Strefa Gazy: zagrożona ludność cywilna
Kontradm. Daniel Hagari, główny rzecznik wojskowy Izraela, już w piątek wieczorem przekazał, że „siły powietrzne prowadzą szeroko zakrojone ataki na tunele i inną infrastrukturę w Strefie Gazy”, zapowiadając nazajutrz „rozszerzenie operacji lądowej”. Ma w niej brać udział koło setki odrzutowców, które według doniesień uderzyły do tej pory w ponad 150 podziemnych celów Hamasu. Granicę przekroczyły też długie kolumny czołgów. Po nocnych nalotach siły pancerne i piechota pozostały w Strefie Gazy. Według izraelskich sił zbrojnych (IDF) to odróżnia ten atak od poprzednich. „Siły są na miejscu i kontynuują wojnę”, oświadczył Hagari.
Izrael od paru dni zapowiadał, że rozpocznie operację lądową, na razie jest mowa o „rozszerzeniu” działań. Minister obrony Izraela Yoav Galant zaznaczył, że likwidacja gęstej sieci podziemnych tuneli, gdzie operują terroryści, potrwa wiele tygodni. Jeszcze w piątek z Galantem rozmawiał sekretarz stanu USA Lloyd Austin, podkreślając, że kluczowe jest uwolnienie zakładników, dostarczenie do Strefy Gazy pomocy humanitarnej i ochrona ludności cywilnej.
Rzecznik IDF wezwał mieszkańców Gazy, by uciekali na południe atakowanego terytorium. Palestyński Czerwony Półksiężyc podał w piątek wieczorem, że utracił kontakt ze wszystkimi swoimi zespołami działającymi w Strefie Gazy. Światowe media donoszą o najsilniejszych od początku wojny bombardowaniach enklawy i odcięciu jej od internetu i sieci komórkowej. Dziennikarze mają ograniczony kontakt z mieszkańcami Gazy, a organizacja praw człowieka Human Rights Watch ostrzega, że odcięcie telekomunikacji i internetu zagraża działaniu numeru alarmowego 101, utrudnia docieranie do rannych i może „posłużyć jako przykrywka dla masowych okrucieństw”.
Zawieszenia broni domagają się też propalestyńscy demonstranci. Manifestacje odbywają się dziś w wielu miejscach świata, od Nowego Jorku, przez Londyn, po Stambuł. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan zajął na wiecu jednoznaczne stanowisko, twierdząc, że „Izrael jest okupantem, a Hamas nie jest organizacją terrorystyczną”. Krytycznie wypowiedział się także minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow. W wywiadzie dla białoruskiej telewizji stwierdził, że naloty grożą katastrofą w regionie „na dziesięciolecia, a może i stulecia”. Moskwa do tej pory wypowiadała się powściągliwie na temat bliskowschodniego konfliktu.
Resort spraw zagranicznych Egiptu w sobotę alarmował, że izraelskie kontrole ciężarówek na granicy komplikują przekazywanie Strefie Gazy pomocy humanitarnej (jest możliwe tylko przez przejście graniczne w Rafah). Sekretarz generalny ONZ António Guterres w sobotniej konferencji prasowej przypominał, że przed wybuchem wojny do enklawy wjeżdżało 500 ciężarówek z pomocą dziennie, po 7 października – już tylko średnio 12.
Bliski Wschód: to będzie długa wojna
Komunikacja z regionem jest utrudniona, do mediów docierają skąpe informacje. „Gazę w sobotę rano spowiła gęsta mgła”, pisał brytyjski „The Guardian”. Reporter BBC Rushdi Abualouf mówi o „totalnym chaosie” i bombardowaniach, „jakich jeszcze tu nie widzieliśmy”. Karetki pogotowia jeżdżą po prostu w kierunku eksplozji. Panuje atmosfera paniki.
Ataki przeraziły też rodziny zakładników, porwanych przez Hamas i wywiezionych do Strefy Gazy. Apelują o spotkanie z premierem Izraela Beniaminem Netanjahu, ministrem Yoavem Galantem i resztą gabinetu wojennego, powołanego tuż po ataku Hamasu. Rodziny we wspólnym oświadczeniu piszą: „To była najgorsza noc ze wszystkich do tej pory. Czujemy niepokój, frustrację, a szczególnie ogromną złość, że nikt z gabinetu wojennego nie zadał sobie trudu, żeby spotkać się z nami i wyjaśnić jedną rzecz: czy operacja lądowa nie zagraża 229 uprowadzonym osobom w Gazie”. Dziś Hamas ponownie oświadczył, że wyda zakładników tylko w zamian za „opróżnienie więzień z Palestyńczyków”.
Beni Ganc, były minister obrony Izraela i członek gabinetu wojennego, powiedział w czasie konferencji prasowej w sobotę, że operacja przyspieszy odzyskiwanie zakładników. „Hamas to zbrodniarze wojenni, którzy poświęcili życie cywilów w Gazie. To on sprowadził na nich nieszczęście”, mówił Ganc. I dodał: „To czyste zło przeciwko czystej sprawiedliwości. I sprawiedliwość musi zwyciężyć”. Zapowiedział, że operacja potrwa długo, ale „naród Izraela jest gotowy, z Izraelem nikt nie może wygrać”.
Czytaj też: Izrael szuka jedności w chwili najcięższej próby
Izrael „rozszerza operację lądową”
Siły IDF już wieczorem 27 października przeprowadziły pięć nalotów na Strefę Gazy – podał amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW). Media powiązane z Hamasem informują, że ponad 100 osób zginęło w ataku na wieżowiec mieszkalny w obozie al-Shati, gdzie mieszkali przesiedleńcy wewnętrzni. „Nie czujemy się dobrze, części ciał są wszędzie, rakiety celują we wszystkich, a bombardowania nie ustają ani na sekundę” – donosi reporter Al-Dżaziry.
Rządzący Strefą Gazy Hamas poinformował w sobotę nad ranem, że jego siły napotkały wojska izraelskie w północnej części enklawy – podał portal dziennika „Jerusalem Post”. Według doniesień strony palestyńskiej między miastem Bajt Hanun a obozem dla uchodźców al-Burajdż w północnej Strefie Gazy toczą się walki żołnierzy IDF z bojownikami Hamasu. Terroryści oświadczyli, że „Netanjahu i jego pokonana armia nie osiągną żadnego sukcesu militarnego”.
Pierwsze wideo ze Strefy Gazy od czasu przerwy w dostawie prądu pokazuje największy szpital w Gazie: Shifa. IDF twierdzą, że Hamas ma kilka podziemnych kompleksów, a po atakach z 7 października „do szpitala napłynęły setki terrorystów, aby się ukryć”.
JUST IN: First Video from Gaza Since Communication Blackout
— Mario Nawfal (@MarioNawfal) October 28, 2023
Below is the FIRST LIVE VIDEO coming out from Gaza since the blackout. It shows the largest hospital in Gaza, the Shifa Hospital.
The IDF claim Hamas have several underground complexes, uncluding their main base of… pic.twitter.com/yaqPtUlZAk
ONZ wzywa do „humanitarnego rozejmu”
Zgromadzenie Ogólne ONZ w piątek 27 października przyjęło rezolucję zainicjowaną przez państwa arabskie, wzywającą do „humanitarnego rozejmu” w konflikcie między Izraelem a palestyńskim Hamasem. To pierwszy dokument przyjęty przez ONZ w reakcji na ten konflikt. Tekst wzywa do „natychmiastowego, trwałego i podtrzymanego rozejmu humanitarnego, prowadzącego do przerwania walk”, a także szanowania zasad prawa międzynarodowego przez wszystkie strony, w tym do ochrony cywilów, szkół i szpitali. Państwa apelowały też o pozwolenie na dostarczenie pomocy humanitarnej.
W przegłosowanej rezolucji nie znalazło się potępienie zamachów Hamasu z 7 października. Przedstawiciel Pakistanu, jednego z 22 państw zgłaszających rezolucję, tłumaczył, że takiego tekstu zabrakło, bo potępiony nie został z nazwy także Izrael, a to okupacja Palestyny stanowi „grzech pierworodny” i główną przyczynę konfliktu.
USA naciskały na Izrael
Izrael od czasu ataku terrorystycznego Hamasu na swoje terytorium 7 października, w którym zginęło ponad 1,4 tys. ludzi, a ponad 200 zostało uprowadzonych, prowadzi odwetowe bombardowania. Rząd w Tel Awiwie odciął dostawy prądu, żywności, wody i paliwa do enklawy zamieszkanej przez ponad 2 mln osób. W atakach na Strefę Gazy zginęło dotychczas co najmniej 7 028 Palestyńczyków, w tym 2 913 dzieci. Ponad 613 tys. osób zostało pozbawionych dachu nad głową w związku z atakami z powietrza, morza i lądu, podała ONZ.
Po rozpoczęciu wojny Piotr Łukasiewicz, analityk Polityki Insight przewidywał: „Izrael z pewnością odpowie potężnym uderzeniem swojego lotnictwa, być może nawet zdecyduje się na wejście do Strefy Gazy i jej okupację. Życie przywódców Hamasu może się od sobotniego poranka zdecydowanie skrócić. Ale czy Izrael będzie w stanie skutecznie okupować Gazę? Po to hamasowcy porywają żołnierzy, by właśnie okupację uniemożliwić – publiczne egzekucje mogą, choć nie muszą, osłabić ducha walki interwentów. Izrael będzie musiał też unikać obrazów okupacji w mediach. Walki w mieście, wśród cywilów, z nieuchronnymi ofiarami, mogą po kilku dniach zacząć odstręczać międzynarodowe poparcie dla Izraela. Co innego być ofiarą terrorystycznego ataku Hamasu, ale co innego być »okupantem walczącym na ulicach z palestyńskimi kobietami i dziećmi«, jak będą to przedstawiać wszystkie arabskie telewizje, propalestyńskie media zachodnie i celebryci w rodzaju antysemity z Pink Floyd Rogera Watersa. Spirala przemocy przeważnie źle się kończy wizerunkowo dla strony dysponującej przewagą wojskową”.
Czytaj też: Wojna z Izraelem i światem. Takiego konfliktu jeszcze nie było
Jeszcze 23 października USA naciskały na Izrael, by opóźnił operację lądową, zyskując czas na próby uwolnienia zakładników na drodze dyplomatycznej, ale i ulokowanie większej ilości amerykańskich sił na Bliskich Wschodzie oraz umożliwienie dostarczenia pomocy do Gazy. „Do apeli organizacji międzynarodowych i ONZ o wstrzymanie konfliktu, by dało się dotrzeć do Strefy Gazy z pomocą, dołączył w poniedziałek szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. W niedzielę przywódcy USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch i Niemiec zapewnili o poparciu dla Izraela i jego prawa do obrony przed terroryzmem, ale i wezwali do »poszanowania międzynarodowego prawa humanitarnego, w tym ochrony ludności cywilnej«. W ich wspólnym oświadczeniu znalazły się wezwania do uwolnienia zakładników, zobowiązanie do pomocy własnym obywatelom w regionie, zwłaszcza tym, którzy chcą opuścić Strefę Gazy. Zachodni liderzy chcą też zapobiec rozlaniu się konfliktu” – pisała na Polityka.pl Agnieszka Zagner.
Wszystko zmierza do tragedii, pisała z kolei na naszych łamach Ala Qandil. „Stało się jasne, że żadne miejsce w Strefie Gazy nie jest bezpieczne”.