Zamożni nigdy nie będą większością
Ekonomistka Catherine Liu dla „Polityki”. Mamy nową wojnę klas, populiści już zacierają ręce
JACEK ŻAKOWSKI: – Kto jest winny?
CATHERINE LIU: – PMC. [od ang. professional managerial class, czyli profesjonalna klasa zarządzająca – J.Ż.]
Bo?
Bo zrewoltowali ogromną część zachodnich społeczeństw przeciw sobie i demokracji. Kiedy członkowie PMC zaczęli praktykować etykę, która pozwala im myśleć tylko o sobie i nie czuć zobowiązań wobec słabszych członków społeczeństwa, ci słabsi ich odrzucili razem ze wszystkim, co głoszą i wspierają – z rządami prawa, równością płci, akceptacją różnych odmienności, wolnym handlem i całą globalizacją.
Elity się odwróciły od słabszych, więc słabsi odrzucili elity?
I poszli za populistami, bo nie mieli innego wyboru. Chociaż może elity nie odwróciły się całkiem, tylko zmieniło się ich postrzeganie słabszych i rzeczywistości. Wspólnotę zastąpiło współczucie. Walkę o ekonomiczną równość – filantropia. Poczucie jedności zostało wyparte przez poczucie wyższości. Krytykę systemową zastąpiła krytyka ciemnoty i zacofania. Poczucie sprawczości ustąpiło poczuciu konieczności. Zgoda na służenie silniejszym wyparła służbę słabszym. Członkowie PMC przestali domagać się systemowej zmiany i – jak każdy sługa władzy – uznali, że robią to, co i tak ktoś by zrobił. Może gorzej niż oni.
Oni?
Słusznie. Zmieniam „oni” na „my”.
My jesteśmy winni?
Oboje, jako część PMC. Bo dziś PMC to praktycznie cała wykształcona klasa średnia – nie tylko menedżerowie. Pańskie i moje „my” jest szczególnie winne, od kiedy moralizowanie zastąpiło w debacie argumentowanie. Bo nasze mniejsze „my” wewnątrz PMC – ludzie nauki, mediów, kultury, polityki – dostarcza uzasadnienia, które reszta PMC tylko aplikuje.