556. dzień wojny. Ukraińcy naciskają. Po co w wojsku brygada, dywizja, korpus i armia
Najpierw wydarzenia na froncie. Zaczęło się przerzucanie do Ukrainy elementów nowo sformowanej rosyjskiej 25. armii. Zgodnie z planem miała tu trafić dopiero na początku grudnia 2023, po szkoleniu. Powstaje we Wschodnim Okręgu Wojskowym, zakończenie jej formowania przewidziano na 1 września, po czym miało nastąpić trzymiesięczne szkolenie, bo armia w 90 proc. składa się z rezerwistów, zmobilizowanych i niemających żadnego doświadczenia wojskowego, oraz osób, które odbyły obowiązkową służbę i dostały stopnie podoficerskie. Ściągnięto też do niej wielu oficerów rezerwy, ale i oficerów z innych służb, którzy przejdą do wioska na ochotnika. Oficerów zawodowych jest niewielu, przy czym i tak pochodzą głównie z administracji, logistyki, szkolnictwa wojskowego i jednostek niezaangażowanych w walki w Ukrainie, np. z wojsk kolejowych, inżynieryjnych itp. Armię wyposażono w sprzęt pościągany ze składów w różnym stanie technicznym. Dlatego mimo szumnej nazwy ma niewielką wartość bojową.
Z tego powodu jej elementy są kierowane na najmniej aktywny odcinek między Swiatowem a Kreminną, a wycofywane są stąd z kolei oddziały 41. Armii Centralnego OW – trafią na południe, żeby ratować sytuację wobec coraz silniejszego nacisku Ukraińców pod Orichiwem i na południe od Wełyki Nowosiłki. Na szczęście 35. Wołgogradsko-Kijowska Brygada Zmechanizowana Gwardii oraz elementy 90. Witebsko-Nowogrodzkiej Dywizji Pancernej Gwardii, które walczą tu w składzie 41. Armii, nie były bardzo długo rotowane ani uzupełniane, dziś mają mniej niż połowę wyjściowych stanów osobowych i sprzętowych.