Świat

528. dzień wojny. Ukraińcy muszą naprawiać błąd, który my też kiedyś popełniliśmy

Ukraiński myśliwiec Su-27 ląduje na lotnisku w Starokonstantynowie podczas ćwiczeń w październiku 2018 r. Ukraiński myśliwiec Su-27 ląduje na lotnisku w Starokonstantynowie podczas ćwiczeń w październiku 2018 r. Gleb Garanich / Forum
Mamy wrażenie, że w obliczu wojny w polskim systemie obrony powietrznej za małą wagę przywiązuje się do lotnictwa myśliwskiego, a zwłaszcza jego przetrwania na polu walki. Na frontach w Ukrainie rosyjskie, ale też ukraińskie lotnictwo myśliwskie odgrywa znaczącą rolę.
.Polityka .

Zacząć wypada jednak od kolejnego ataku bezzałogowych aparatów pływających na Morzu Czarnym, tym razem na rosyjski tankowiec Sig wracający z Syrii z paliwem. Statek objęto sankcjami, bo jest wykorzystywany do zaopatrywania armii. Nie jest duży jak na tankowiec, ma zaledwie 4 tys. ton wyporności, za to dość nowoczesny, zbudowany w 2014 r. Oberwał w okolice maszynowni, która została zalana, więc należało odholować go do portu. Pewnie da się go naprawić, ale remont musi potrwać. Szczęście jednostki, że była pusta i nie doszło do pożaru ładunku.

Na frontach wojny niewiele się dzieje. Walki oczywiście trwają, Rosjanie uporczywie atakują na północnym odcinku, pod Swiatowem i Kupiańskiem, czyniąc momentami marginalne postępy. Ukraińcy odpierają ich z największym trudem. W lasach pod Kreminną też dochodzi do starć. Widać, że kierunek północno-wschodni jest dla Rosjan niezwykle ważny i tam starają się gromadzić nowe siły.

Ukraińcy priorytetowo traktują południe, ale wczoraj nie odnotowali znaczących postępów. Żołnierze są już wyczerpani nieustannym atakowaniem zamaskowanych i umocnionych pozycji wroga, niestety ponoszą przy okazji straty. Rosjanie też cierpią pod silnym ostrzałem artyleryjskim i rakietowym, ale nie ustępują.

Tym bardziej dziwi oświadczenie wiceminister obrony Ukrainy Hanny Malar, która powiedziała mediom, że ukraińskie wojska na niektórych odcinkach przełamały pierwszą linię obrony Rosjan i posuwają się w kierunku linii głównej. Nie ma niestety na to dowodów, choć bardzo by się chciało, żeby tak było. Nie potwierdzają tego zdjęcia ani doniesienia od ukraińskich wojsk, ani od rosyjskich korespondentów wojennych, którzy są sterowani przez Kreml, ale piszą, co dzieje się na froncie (z odpowiednim komentarzem oczywiście).

Ciekawostką może być też kolejny atak ukraińskich dronów na Rosję, tym razem Kursk.

Reklama